Dowiedziałam się wczoraj, że mama mojego P. powiedziała mu , że jak zaczniemy za chwilę razem mieszkać to ma mnie brać za rękę i brać ze mną ślub
Byłam lekko w szoku .
Bo ja stosuję zasadę, aby nie za blisko z teściową.
Lepiej trochę dalej , bez zażyłości, ale zdrowo
A ona taka chętna na nasz ślub!
Bardziej niż My .
Jak myślicie? To dobre intencje ?
Czy mam się bać ?
Ps. W końcu po pracy! Yuhu! Na chatę!
Jak to mówią; teściowa tym lepsza, im dalej mieszka.
Masz histeryzować! Ona chce kontroli i inwigilacji. Będzie wam zaglądac do sypialni.
Wybij jej to z głowy wałkiem.
100 km od teściowej!
O ja prdl
Może daje do zrozumienia,że jest zadowolona z wyboru syna, a ślub będzie dowodem, że traktuje Ciebie poważnie.
Starsze pokolenie tam ma.
To się nie uda, jeśli syn na to nie pozwoli.
Dzięki za opinię!
Hmmm a moze Ciebie lubi, akceptuje…
Wcale jej sie nie dziwie
Co nie zmienia faktu, ze ta decyzja nalezy wylacznie do Was.
Gdybyś nie przypadła do gustu jego mamie, nie powiedziałaby tego , wręcz przeciwnie, odradzałaby.
Powinnaś to uznać za wielki komplement z jej strony, wiem co mówię, mam syna
Dzięki
Stąd też wiesz co mówisz
Z doświadczenia Ci powiem że blisko z teściową żyć warto. Dzieci przypilnuje obiad Ci ogarnie. A nawet jak trzeba to synka ochrzani. Nikt lepszego rosołu jak będziesz chora nie ugotuje niz ona. Kawka herbatka i zakupy z teściową super sprawa
Może i granice dla nas otwarte, może liznęliśmy więcej kultury innych narodów, ale nasza mentalność pozostanie długo niezmienna, szczególnie u takich osób jak ja i starszych.
Każda matka chce dla swojego dziecka najlepiej, żadna nie będzie się cieszyć, że jakiś facet żyje z jej córką pod jednym dachem, deklaruje miłość a związku zalegalizować nie chce.
Ja oczywiście nie mówię, że trzeba robić weselicho na 200 osob i zadlużanie się na 10 lat,żeby ciotki popić mogły.
Wspomniałam już tu w innym pytaniu, sama będę nalegać, aby mój syn to zrobił jeśli się zakocha i uzna, że to właściwa osoba dla niego.
Nie wiem czy mnie posłucha, jest dorosły, żyje na własny rachunek, ale będzie mi przykro jeśli zignoruje to .
Moja mi dziecka nigdy nie bawiła, nie gotowała za mnie , a też mam o niej bardzo dobre zdanie.
Nigdy nie podważyła moich decyzji, sposobu bycia, życia, dbania o jej synusia i wnuka.
Bo co poniektóre mamusie bacznem okiem lubią spozierać, czy synuś ukochany ma należycie dogadzane.
Z obserwacji wiem, że żyć dobrze z teściową, to połowa sukcesu każdego związku pod każdym względem !
Nie da się “przeflancować” teściowej na własną modłę, bo to jej beniaminek, albo ukochana córcia. W dodatku taki konflikt, albo złe stosunki z teściową/teściem wcześniej czy później przełoży się na Wasze relacje - żaden dobry człowiek nie będzie wybierał pomiędzy dobrą żoną/mężem, a własnym ojcem czy matką, będzie rozdarty i znerwicowany.
Postawienie takiego wyboru, to klęska (chyba, że rodzic jest wyjątkowo beznadziejny i niereformowalny). A jeśli nie darzy się takiej zbytnią sympatią, to pozostaje jedynie własny intelekt, wyczucie, kombinowanie i pokłady dużej cierpliwości. Ale też poważna, konkretna i miła rozmowa. Wyczucie jednym słowem i dyplomacja … :)))
widac dba Ciebie? albo z tych co to uwazaja, ze zyc “w grzechu” nieprzystoi i dba o syna?
nie wiem czy takie “dobre rady” czemus sluza?
moze mysli, ze jak slub to zaraz wnuki beda? ale do tego USC czy ksiadz przeciez niepotrzebni.
a czgadzam sie z kolega @birbant - dodam jeszcze, ze sympatia do tesciowej rosnie wraz z kwadratem odleglosci.
Harlequinow sie naczytalas, czy jak? ja mojej s.p. tesciowej to bym nawet kota pod opieka nie zostawila, nie mowiac juz o gotowaniu obiadu, bo to by sie skonczylo jakas niestrawnoscia w najlepszym przypadku.
Z tesciowa warto zyc dobrze, ale jednak z dystansem.
Bo tu Ci nieba przychyli, ale jak tylko (odpukac… kto tam? A nie, to ja pukalem…) cos bedzie nie tak, to i tak bedzie za synkiem, a Ty zas bedziesz ta najgorsza;)
A dlaczego tak nalega… Moze sprawilas dobre wrazenie i pomyslala, ze lepsza mu sie nie trafi