Po stłuczce 31.12. - ktoś na światłach wjechał nam w tył auta.
Teraz przyszła decyzja
Taka jak na zdjęciu
Czy można coś jeszcze zrobić bo jest skrajnie niekorzystna
Mogę prosić na priw?
Po stłuczce 31.12. - ktoś na światłach wjechał nam w tył auta.
Teraz przyszła decyzja
Taka jak na zdjęciu
Czy można coś jeszcze zrobić bo jest skrajnie niekorzystna
Mogę prosić na priw?
Ktoś? Coś? Może się odwołać? Ale co pisać?
Spróbuję się dowiedzieć u mojego agenta, ale jutro.
Dziękuję. Bo czuje ze to beznadziejna sprawa zupełnie bez sensu.
Tak, sprawa beznadziejna. To znaczy firmy ubezpieczeniowe zawsze wypłacają różnicę pomiędzy wartością pojazdu przed szkodą a tą po szkodzie, bo zakładają, że poszkodowany może ten pojazd sprzedać. Nic z tym się nie poradzi, chyba że tak jak piszą, spróbować sprzedać im i otrzymać całość wartości pojazdu.
Napisałem na priv.
Ale przecież za takie pieniądze nie kupię żadnego auta a na pewno takiego. Czyli człowiek nagle bez własnej winy zostaje bez, nawet jeśli chwike temu kupę kasy w wymianę czegoś (nie znam się nie muszę) włożył.
No niestety, ubezpieczyciel nie bierze pod uwagę remontów i ulepszeń w aucie, tylko jego wartość katalogową (rocznik, model, przebieg) w danej chwili. Co innego jak się ma Auto Casco, ale to już większy wydatek.
Czyli tylko składki chętnie biorą - a jak co do czego to zaniżają strasznie.
I co tu teraz robić? Brać te pieniądze remontować na własny koszt czy złomować. Nie wiem.
Przy AC jest taki haczyk, że ubezpieczają na maksymalną kwotę w danym momencie, bo to skutkuje zawsze trochę wyższa składką do pobrania, ale szkodę i tak liczą wg. aktualnej wartości.
To prawda, jeżeli szkoda ma miejsce pod koniec rocznego okresu ubezpieczenia to obniżają wartość pojazdu. Moim zdaniem to złodziejstwo, bo składka obejmuje cały rok z góry.
To dość skomplikowana kwestia. Ze strony ubezpieczającego może to tak wyglądać, jednak z drugiej strony mogłoby to prowadzić do wielu prób wyłudzenia odszkodowania. Przykładowo na początku roku ubezpieczasz auto, które pod koniec roku by spłonęło i w praktyce w momencie szkody byłoby wypłacane odszkodowanie jak za auto z rok nowszego rocznika. Pracowałem kiedyś w szkodach komunikacyjnych i prób wyłudzeń było naprawdę niemało. W takim przypadku jak piszesz, oszuści mieliby naprawdę używanie w świetle prawa.
Nie do końca jest tak jak piszesz. Płacisz składkę z góry za cały rok wg wartości auta z początku roku. Nie dość, ze pieniądze tracą na wartości, to jeszcze potrącają ci utratę wartości auta. Uczciwie byłoby, gdyby było odwrotnie - płacisz składkę od średniej wartości auta z początku i końca roku, a w zależności od tego kiedy nastąpiła szkoda - albo dopłacasz gdy szkoda jest na początku roku, albo ci zwracają jeśli na końcu.
@ihtiel dostała wycenę szkody opracowaną przez rzeczoznawców ubezpieczalni sprawcy zdarzenia. To logiczne, że taka wycena będzie zaniżona.
Czy w Polsce ofiara wypadku może zrobić ocenę szkód u neutralnego rzeczoznawcy i na podstawie jego opinii domagać się likwidacji powstałej szkody?
W Germanii tak jest. Kilka lat temu zmuszony byłem skorzystać z usług rzeczoznawcy. Pogadaliśmy trochę i powiedział, że jakbym szkodę zgłosił bezpośrednio do ubezpieczyciela sprawcy, to przy dobrych wiatrach otrzymałbym 40% tego, co on wycenił. Poradził mi również, by szkodę zgłosić przez adwokata d/s komunikacji.
Koszta adwokata i koszta rzeczoznawcy musiała pokryć ubezpieczalnia sprawcy wypadku.
.dura lex, sed lex.
@Bingola Piszesz o jakichś idyllicznych przepisach. W praktyce jest tak, że zysk zakładów ubezpieczeń pochodzi z różnicy pobranych składek i wypłaconych odszkodowań, więc w takiej sytuacji nikomu po stronie ubezpieczyciela nie zależy, aby wszystko było aż tak uczciwie.
@ZiraaeL U nas również możesz skorzystać z usług niezależnego rzeczoznawcy, jednak jego wynagrodzenie trzeba pokryć z własnej kieszeni. Przy sprawach spornych lub mieniu znacznej wartości często bywa to bardzo opłacalne.
Odpowiem ci pytaniem Dlaczego dopiero oc powinno być po max 30 dniach. A podstawą której nie zrobiłaś zapewne jest laweta i prośba o auto zastępcze.
No nie było lawety gdyż normalnie dało się jechać (a mieliśmy sprawę pilna więc tym bardziej)
A może jednak powinna być? Wpadłem w dziurę i laweta+ zastępcze.
Już jeżdzę zastępczym i za koło już jest sporo
A i nie ważne czy potrzebna. Jak chcesz odzyskać z ubezpieczalni kasę to rób im koszty. Auto zastępcze już 9 dzień. Uszkodzona opona i felga i łożysko koła. Początkowo miałem wycenę 790 pln. Dziś przyszła propozycja ugody na 5600.