aby przygłupowi, patologiczni ludzie mogli żreć zwłoki mordowanych świń, czyli udomowionych dzików?
Wierni Kościoła naprawdę wierzą, że nie pójdą za to do piekła, w ślad za ogłupiającymi ich kapłanami? Przypomnę, że była przełożona betanek z Kazimierza Dolnego, ś.p. Jadwiga Ligocka, “w swych mistycznych wizjach widziała w piekle same sutanny i habity”.
Samotnik odyniec może zaatakować w każdej chwili i lepiej omijać. Podobnie locha z warchlakami. Gdy dziki są w stadzie, to pewne swej siły, nie atakują i nie przeganiają. W grupie czują się bezpieczne i pewne siebie. Byłem od takiego stada obok; ok 10 metrów w lesie. Trochę się bałem, ale te dziki zupełnie nie zwracały na mnie uwagi.
Nawet największe odyńce dobrze wiedzą, że od ludzi zagraża im dużo większe niebezpieczeństwo, niż ludziom od nich, więc zmykają co sił, a atakują, gdy już nie mają wyjścia.
Kiedyś jechałem pustym autobusem, a wąska poniszczona droga wiodła przez las.
Jechałem pomału, bo w asfalcie dziury niepomierne były, I nagle z prawej wyłoniło się takowe bydlę, jak pół krowy. Do tego albinos. Biały z taką rudą łatką na szyi.
Wkroczył dostojnie na środek drogi jakieś 15 metrów przed autobusem i na tymże środku się zatrzymał, nie myśląc z niego schodzić. Stanął i spokojnie patrzył na autobus, Podjechałem do 5 m i zatrzymałem pojazd. Obserwowałem to przepiękne zwierzę z wielką przyjemnością.
Gdy się zbliżałem, nawet się nie poruszył. Po 15 minutach chrząknął i z godnością opuścił drogę powolnym truchtem. Czas, w którym to się odbywało, nie uważam za stracony, wręcz przeciwnie. Dla mnie to jest teraz przepiękne wspomnienie.
Jak z latka to nie albinos a blondyn
Mutacje bialowlose sie trafiaja, o dzikach to jeszcze nie skyszalam.
W lasach na polnocy Hiszpanii dziki nie sa rzdakoscia, zdarzalo sie, ze jakis przetruchtal w poblizu, ale nieduze tak na oko wielkosci troche ponad 100 kg. Tyle, ze swinka to tluszcz, a to miesnie
Choc swinka tez potrafi zaatakowac, choc hodowla i selekcja sa nastawione na likwidacje agresywnych osobnikow.
Kiedys mnie taki młody ( ale jyz nie warchkak) minął o tak o pol metra na drodze lesnej i skoczyl w krzaki. Natomiast jak widze ( lub szybciej słyszę) lochę z młodymi to zmieniam kierunek spaceru by mnie nie zauwazyly
Daj spokoj. Jak sie nie potrafi minimum higieny w intensywnej hodowli zachowac? Ty sadzisz, ze ten odstrzal to z dbalosci o chlopa co ma pare swinek? To sa naciski wlascicieli duzych hodowli przemyslowych. Podobny problem tyle, ze zdaje sie z pryszczyca maja Chinczycy - chlewiki po kilka tysiecy sztuk sa zaatakowane i nie daje sie tego
tak latwo zdezynfekowac. Wybijaja cale hodowle, bo to jedyna metoda. No i na dziki tam sie nie da zrzucic.