Zakończyły się właśnie mistrzostwa Europy w tej dyscyplinie. Przeglądam sobie rezultaty i łapię się za głowę – przecież nasi lekkoatleci z lat 80. a nawet 70. ze swoimi najlepszymi wynikami zdobyli by dziś medale, nawet złote! Popatrzcie:
400 m kobiet: Irena Szewińska na IO w Montrealu w 1976 miała czas 49,29, dziś wygrała Holenderka z czasem o ponad pół sekundy gorszym!
Skok wzwyż mężczyzn - tyle ile osiągnął dzisiejszy zwycięzca (2,30) Jacek Wszoła skakał w 1977 r.
Władek Kozakiewicz na IO w Moskwie w 1980 skoczył 5,78, dziś dałoby mu to brązowy medal.
Grażyna Rabsztyn na 100 m przez płotki 12,36 w 1980 r. dziś to złoty medal!
A teraz najlepsze – Józef Szmidt, słynny polski trójskoczek skoczył w 1960 r (!!) 17,03, dziś ten skok dałby mu również trzecie miejsce. Po 62 latach!
Nie analizowałem wyników w innych dyscyplinach ale tez nie jest różowo.
Ja myślę, że raczej skuteczniejsza kontrola antydopingowa. W latach 70 i 80 doping był na porządku dziennym i stąd były takie wyniki, które dziś są nie pobite.
A może coś stało się ze strukturą nadsubtelną stanu podstawowego atomów cezu 133 (Cs) w stanie spoczynku, którego 9 192 631 770 okresów promieniowania odpowiadających przejściu między dwoma poziomami F=3 i F=4, jeszcze w 1967 roku definiowało jednostkę czasu - sekundę?
.tyle ostatnio się na świecie dziwnych rzeczy dzieje.
Nie masz racji. Ogladalam. Bardzo cuekawe oelne emocji igrzyska. Ze wyniki… Ale medale i to ile medali jsk dawno juz nie.
Mize faktycznie kwestia dopingu?
Najwazniejsze ze jest sie z czego w tych trudnych (chudych) czassch cieszyc. Zamuadt narzekac nieustannue na wszystko.
W la najbardziej za doping się wzięli. To i rezultaty są teraz takie, jakie są. Na 100%, jak ktoś wyskoczy z kosmicznym wynikiem, jest przebadany od a do z. A po drugie, to w biegach dzisiejsze pomiary czasów są super dokładne w porównaniu do dawniej.
Zwiększono też nieco ciężar kuli, młota i dysku. Zmieniono kształt oszczepu.
Kobiety kiedyś przez płotki miały krótszy dystans.
A, jeśli chodzi o skoki, to nie sądzę, by bite były znaczące rekordy. Szczególnie w dal.
Jeśli chodzi o tyczkę, to nadzieja jest w jakimś lepszym materiale.
I skakał na żużlu, a nie na tartanie. Sorki, w Tokio już był tartan, ale w Chorzowie, gdzie walnął owe historycznie 17,03 była jeszcze nawierzchnia żużlowa.
Masz rację, dopiero, jak wysłałem komentarz, to mi się coś zgadzać nie chciało.
To było w 1960, na Stadionie Leśnym, ale mogę się mylić. Przeskoczył ruska, niejakiego Fiedosiejewa, ale nie pamiętam rekordu tego kacapa.
Z przyjemnością witam sensowne pytanie na temat królowej sportu!Nie spodziewałem się…
Odpowiem szerzej w podsumowaniu mistrzostw za które mam zamiar się zabrać jak tylko dojdę do siebie po podróży
Na razie powiem tylko ze przykład tyczki jest tragicznie chybiony.I nie mam tu na myśli Duplantisa bo to zupełnie inny wymiar który od razu mógłby zamknąć cala ewentualna rozmowę.
Jeszcze w Eugene,nie mówiąc o innych mitingach w tym roku, skakano często ponad 5.90 i jest to właściwie obecna codzienność dla ok. 8-10 zawodników.Szkoda ze z tego topu wypadli w tym roku Polacy.
Renaud Lavillenie,powoli będzie chyba kończył karierę ale i on skakał w Eugene,zdaje się,5.88
Kwestia dopingu a raczej eliminacji tej zarazy z lekkiej, jest tu najważniejsza.Ani Szewinska ani Kratochwilowa ani tym bardziej Tatiana Kazankina dzisiaj nie miałyby racji bytu.Ani Renate Stecher ani nawet Heike Drechsler.
Nie mówiąc już o Jordance Donkowej,czarnych amerykankach czy innych Carlach Lewisach i Benach Johnsonach.Ilu tzw.“Kenijczyków” przyłapano na dopingu…Co stało się z cudami takimi jak Gerd Wessig który pojawił się na skoczni znikąd i od razu przepadł?
Powyzej @birbant trafnie odpowiedział,podajac pare przykładów zmian jakie następowały.Przy czym oszczep dzisiaj to całkowicie inna konkurencja niż kiedyś…Do tego stopnia ze starych rekordów chyba w ogóle się już nie klasyfikuje.
Jackie Joyner Kersee tez już się nie pojawi…Ale szerzej napisze w “sporcie no. 5”
Zostane jednak tutaj bo to temat wyłacznie lekkoatletyczny.
W swych rachubach pominąłeś sprawę kluczową.Aby oceniać lekkoatletykę,nie można patrzeć na nią przez pryzmat Europy.Poza tyczką i młotem,reszta konkurencji jest w rękach Amerykanów oraz reszty świata,najczęsciej zresztą"studiującej" w USA.A jesli np. w kuli kobiet czy trojskoku,nagle triumfuje Portugalia to nie sa to sportowcy z Portugalii a jedynie importowani z Mozambiku.Podobnie jak kenijczycy w skladzie ekip z Azji.
Stalo sie to co przewidywal zdaje sie,Sebastian Coe.Czarnych zaczeli trenować biali i mapa najlepszych bardzo sie zmieniła.
Zmieniają sie takze i czasy.Dyktatura telewizji stopniowo wyniszcza sport a lansuje jakies kretynizmy dla dzieci,nazywając to"sportem".Rozmawialiśmy juz o tym.Chodzi jednak o to ze ja bym sie dzisiaj 100 razy zastanawial czy brac sie za młot lub 10-bój.Nie mówiąc o chodzie.
Podales przypadki wyjatkowe a nie wskazujące na jakis,proces czy falę.Przeciez rekord Duplantisa wynosi dzisiaj 6.20!!! Gdyby Anita Włodarczyk startowała,wyniki młotu byłyby o 10 m.lepsze.Nie mowiac juz o tym ze 4,czesto medalowe młociarki zakonczyły ostatnio kariery
Owszem w niektorych konkurencjach jest stagnacja ale dotyczy to krajów poszczególnych [co ma miejsce zawsze!] a nie calej dyscypliny.Nikt dzisiaj juz nie skacze jak Bob Beamon w 1968 w dal [ 8.90 czyli tzw. skok w XXI wiek].Bo nie ma juz szprycerow jak Lewis!Podobnie jak nie ma juz Marco Pantaniego czy Lance Armstronga a praktycznie każdy wyscig wygrywa ktoś inny.Lista tego co dozwolone bardzo sie skurczyła…I nie ma juz bulgarskich ani pseudo tureckich ciężarowców.Przeciez to wszystko widać gołym okiem.
Dodam tylko ze granica ludzkich mozliwości w skoku wzwyż u panów [u pań nie mam zdania ale sytuacja jest identyczna] jest mniej wiecej na tym samym poziomie od ponad 30 lat.I nic sie nie zmieni.Chyba ze przepisy sie zmienią.Zarówno te dotyczące obuwia jak i medycyny.
Co innego w biegach a szczególnie sztafetowych.Chyba nigdy w zyciu nie widzialem takiej masy wszelkich rekordów w sztafetach.Wniosek z tego taki ze najwiecej zmian może mieć miejsce tam gdzie szybkość liczy sie tak samo jak technika.
I moze jeszcze smutny wniosek natury ogólnej.Lekkoatletyka nie jest juz dzisiaj tak popularna jak w latach 60-tych czy nawet w dopingowej epoce lat 70-tych.Dlatego wystepy Belgów,Holendrow czy Słoweńców traktuje z najwyzszym szacunkiem!!!
Kiedyś zapelnienie stutysiecznika na byle meczu miedzypanstwowym lub slynnych trojmeczach,bylo normalne.Dzisiaj jest juz lepiej ale to wciąz"odrabianie strat"po minionych dekadach gdy malo ktory mityng zapelnial stadion typu Olimpii w Poznaniu [ok. 15 tysiecy miejsc]