Jeśli tak, czego to dotyczyło? Jak się potoczyła sprawa?
Ja raz zostałem zatrzymany przez drogówką w USA. Pamiętny scen z filmów siedziałem grzecznie i trzymałem obie ręce na kierownicy czekając aż policjant podejdzie. Sprawdził prawo jazdy, zapytał o ubezpieczenie samochodu (miałem) a następnie zwrócił uwagę, że mam stłuczony klosz tylnej lampy, w związku z czym widać białe światło zamiast czerwonego. Grat to był straszliwy, piętnastoletni Chevrolet Impala,więc kto by tam zwracał uwagę na takie detale. Ale nie dostałem mandatu, policjant poradził bym zakleił stłuczony klosz czerwoną taśmą, nawet wskazał najbliższy sklep, gdzie można taką kupić
We Włoszech, nawet z jednym mieszkałam pod wspólnym dachem
Dużo za dużo.
Prawie…nie dogonili mnie
Może ze cztery, pięć razy w czasie mojego tu pobytu i ani jednej konfrontacji z policją [czyt: drogówką] nie wspominam źle. Nie otrzymałem mandatu nawet wówczas, gdy ewidentnie mi się należał. Zauważywszy znak z opóźnieniem, skręciłem w lewo, choć w tym miejscu nie wolno było tego robić.
Przez te lata to sie by uzbieralo. Jesli chodzi o kontakty z rodzima milicja i pozniej miedzynarodowa policja to wolowej skory by zabraklo - ale na wesolo. Tak np. szukalismy kiedys hotelu w Niemczech (na jakims zad* pod Norymberga to bylo) i gliny doszli do wniosku, ze latwiej nas bedzie podpilotowac niz tlumaczyc - wlaczyli na dachu napis “bitte folgen” i tak sobie jechalismy. Miny kierowcow, ktorzy nas mijali bezcenne, ponoc tego systemu uzywaja pzy zatrzymaniach? Ale to pewnie @birbant potwierdzi? A austriackiego policjanta znajomy Katalonczyk przekupil. O kwote nie pytalam. Potwieedzilo sie, ze tylko ryby nie biora.
raz w Polsce w tamtym roku podjechało auto gdy stałem na chodniku i chcieli mój dowód osobisty xd od tak, nie wiem co to za obyczaje.
A w swoim miejscu zamieszkania to szkoda gadać naweeet LOL
Rutynowo kontrolowany byłem w wielu państwach. Za przekroczenie przepisów też mnie zatrzymywano, dwa razy, na ten przykład za komórkę, ale nie tylko, bo i na ręczny radarek też się złapałem. W Holandii przesłuchiwany byłem, jako świadek w sprawie nie drogowej, zwracałem się też o wskazanie drogi, a w Callais policja uratowała mi dupę przed napaścią imigrantów, cieńko tak ze mną już było. Na poprzednim mieszkaniu miałem policjanta za sąsiada, nieraz sobie pogadaliśmy. A na koniec wisienka na torcie. Policja u mnie ducha szukała, bo mnie w domu nie było, a sąsiad z dołu słyszał kroki na moim metrażu i wezwał policję. O tym duchu, to ze dwa razy pisałem na starym Pytamy.
A ja bylem u siebie oskarżony przez starsza przypadkowa Panią na ulicy o to ze 2 tygodnie wcześniej grozilem jej nożem i ukradlem torebkę xd zadzwoniła na policję, ja poczekalem i pol nocy spędziłem na dołku przez głupiego babsztyla xd
Niesamowite, około 70latka zobaczyła po po ciemku we mnie jakiegoś bandyte z którym miała do czynienia kilkanaście dni wcześniej… No chamstwo w państwie lol
Mnie też w Polsce pomyłkowo chcieli aresztować. Ale to pikuś, bo kiedyś prawie 2 lata komornicy mnie ścigali za czyjeś długi. Zbieżnośc nazwisk.
Najlepsze jest to że akurat jak przechodziłem po okolicy to stała z mężem, czyli było ich dwoje, a później akurat doszli jeszcze sąsiedzi młodzi mąż i żona, i co… Jeżeli to nie ty to zaczekaj zaraz się wyjaśni wszystko. I 4 na jednego jeszcze widać jacyś nawiedzeni, babcia mówi tak to na pewno był on… Mogłem ich olać i odejść jak jeszcze byli sami we dwóch xd to był jakiś absurd
Tak
Kiedyś mieszkając w Londynie gadałam w swojej sypialni z tatą na Skypie i nagle rozlega się pukanie do drzwi sypialni. Drzwi się otwierają, tam stoi 2 policjantów i świecą na mnie latarką… ja do taty “yyy… tato, musze konczyc, policja tu jest”. Okazało się, że walnięta sąsiadka zadzwoniła na policję i powiedziała im, że wzniecamy ogień na dachu… a mieliśmy tam malutkiego, jednorazowego grilla. Po wyjaśnieniu policjanci powiedzieli “Bawcie się bezpiecznie” i poszli sobie.
Byłem zatrzymany za szpiegostwo w Iraku będąc wtedy jeszcze niepełnoletnim. A poza tym tylko mandaty i pouczenia w wielu krajach Europy, w US a ostatnio w Jordanii. Dostałem mandat i nie umiem go nawet przeczytać. Ba, nawet nie wiem ile miałem zapłacić.
O i historiach z policją w Polsce nie piszę, bo nie na temat, ale pisać byłoby o czym.
Wczoraj o tym pisałam ze @Szczery_do_BULU
Musiałam wpaść na policję, bo zgubiłam wszystkie dokumenty, byłam załamana bo paszport też. Panowie bardzo mili, prosili żebym jeszcze raz dobrze poszukała. I tak zrobiłam. Okazało się, że miałam w samochodzie torebkę z tyłu i rzeczywiście spadła, podniosłam ją, a później wysiadłam i w domu zorientowałam się, że nie mam dokumentów. Okazało się, że gdy torebka spadła, dokumenty wpadły pod fotel i tam leżały. Wieczorem wycofałam sprawę. Gdy im opowiedziałam, co się stało śmiali się ze mną i pewnie ze mnie.
Pamiętam, że tego dnia rano w radiu leciała Jenis Joplin - Summertime i sobie pomyślałam, to będzie dobry dzień.
Acha zapomniałam dodać, to było w Jordanii
Moja praca tego wymaga.Wymaga stalej współpracy z policją.
Dzieki takowej,zdobylem w kwietniu 2013,tytuł człowieka miesiąca który to dyplom bardzo sobie poważamdo dzisiaj.
Na ogół mam bardzo pozytywne zdanie o brytyjskiej policji.Na każdym kroku,przynajmniej z polskiego punktu widzenia,odczuwa się coś jak służebną role wobec społeczeństwa.I wtedy brać w tym udział,sama przyjemność.
Policja brytyjska nie jest sparaliżowana poprawnością polityczną dzięki czemu pogromy gangow islamskich porywaczy i gwałcicieli,podobnie jak somalijskich przemytnikow narkotykow,są na porządku dziennym.A o skali problemu,świadcza niemal cotygodniowe doniesienia w mediach.
Policja brytyjska wiele się nauczyła w ciągu ostatniego polwiecza.Przede wszystkim,natychmiastowo reagują na przemoc.I nie daja się nabierać na okrzyki osiedlowej patologii,w rodzaju:“to tylko dziecko!”…
Zapytac policjanta o wskazówki lub poprosić o pomoc,to już najczęściej przyjemność.To nie są aniołki…Są trochę jak wojsko i czasem wyraźnie nie przepadają za cywilami:))Ale to już raczej drobiazg