Czy morderca 10-letniej Kristiny zwany bestią, może sądzić po życiu, swoich ciemiężycieli?

Przypuśćmy, że miłość do matki 10-latki wydawała mu się jedynym sposobem na osiągnięcie szczęścia w życiu. Mam powody tak sądzić, bo zauważyłem u niego pewne właściwości. Kochał się w niej, może sypiał z nią, pomagał jej budować wspólny dla nich dom, jego miejsce na świecie, ale na przeszkodzie stała Kristina, która podobno namawiała mamę, by zerwała z nim. Może pod wpływem narkotyków stracił rozum i zmasakrował to dziecko, z którym pewnie umówił się przed urodzeniem, że tak potoczą się ich losy. Najprawdopodobniej związek z jej mamą był dla niego ważniejszy, od jego życia.