Mysle, ze nawet grac by nie chcieli…
Tak, tak, Beniu!
Minął rok…
Juz tego lepiej nie napisze więc niech tak zostanie
47 lat temu moje serce po raz chyba pierwszy w życiu,waliło aż tak
Bardziej niz w czasie maratonu Górnika z AS Roma.Bo dla kazdego kibica,zaczęla sie wtedy nowa era,z czego mało kto zdawal sobie sprawe.Mimo olimpijskiego złota z Monachium’72 i jakości wtedy zaprezentowanej…
17 października 2015. U mojej córki zdiagnozowano cukrzycę. Najpierw myślałam że błąd więc powtórka badań. Potem myślałam że dadzą jakieś tabletki i wyleczą. Potem dowiedziałam się że tak już będzie zawsze, poszłam na taki odległy korytarz w szpitalu i płakałam płakałam płakałam. Ale to już był któryś kolejny dzień. 17.10 jeszcze myślałam jak wyżej.
No cóz, rocznica śmierci Chopina. W liceum, już po siódmej, byłam pod pomnikiem i rzucałam kwiaty…
Ładnie pisane… Ale pomnik JEDYNY!!!
No tak…Twoja perspektywa zmienia wszystko…Syn mojej szwagierki ma cukrzyce…Dzisiaj juz emocje opadly ale wtedy…
Zalatwialem mu w Anglii jakies ustrojstwa [juz nie pamietam nazwy];dzisiaj na szczescie mozńa te pompki czy cos,mieć juz w Polsce.
Właśnie
Po czasie emocje opadają i człowiek przywyka ale w pierwszej chwili to szok. Oni już ile lat po diagnozie? Poza tym pompa nie zaoatwua wszystkiego. Owszem da insulinę zamiast kłucua ale trzeba jej to kazać zrobić czyli pomyśleć a z tym największy kłopot.
Minelo 5 lat…Byly chwile grozy bo podczas przyjecia komunijnego,chlopiec zaczął pic takie ilosci coca coli ze w końcu to zwrociło uwage…O mało sie nie przejechał ale…Kto w takich okolicznościach choć przez chwile dopuszcza takie myśli?
A jednak…
Mnie o szczegóły nie pytaj.Oni mieszkają daleko w górach i widze ich jedynie przy okazji uroczystości rodzinnych.Bylo trzeba migiem załatwić to okazalo sie ze w Anglii to trwa chwile!
A teraz widze ze to zostalo opanowane jako sytuacja a chlopak majac 9 lat,jest zdyscyplinowany i,jesli tak mozna rzec,o sporej świadomości…
Szwagier mego taty, mając cukrzycę przekroczył 90.
17 października 1990roku, według obliczeń lekarza, na świecie miał się pojawić mój pierworodny
Syn “wybrał” 19 października.
Ja na córke czekałem w grudniu 8 dni dłużej niz obliczano
Nigdy nie zapomne tego czasu.
Ale w pazdzierniku jeszcze było wesoło bo żona w swej ciąży kwitła!Zero problemów!
A jesli chodzi o mecz,akurat o tym wydarzeniu pamietałem i pamietam ZAWSZE
Ja urodzona 9 grudnia
W moim życiu wydarzyło się dużo pięknych chwil, ale nic nie równa się z narodzinami syna.
Dlatego pozwoliłam sobie na odrobinę prywaty tyczącej tej daty.
I jeszcze rymowanka z tego wyszła
Ja tez grudniowy.Sąsiaduje z córka [17-18]
Tak,bezsprzecznie.To byl prawdziwy punkt zwrotny w moim życiu…I nagle wszystko inne zeszlo na dalszy plan
Ze mną było identycznie.
Wszystko się przewartościowało.