17 pazdziernika 1973…Moj absolutnie ukochany rok,dzieki muzyce…Bylem w 6 klasie i zaczynalem "pochłaniać"życie jak szalony…To właśnie wtedy dostalem swoj pierwszy magnetofon…
Ale dzisiaj nie o tym.
Rok 1972 przyniósł nam tyle sukcesow sportowych ze apetyt rósł nieustannie.Zdobylismy min.zloty medal olimpijski w piłce nożnej!!!Pokonaliśmy silnych i dumnych Wegrów,2:1 po golach Kazimierza Deyny.I nic bratankom nie pomogli bracia Dunajowie…
Początek?
Z pewnoscią.Ale ten prawdziwy,mial dopiero nadejść.
W eliminacjach do mistrzostw świata gralismy w grupie z Anglią i Walią.Triumfy w meczach u siebie,sprawily ze przed ostatnim meczem na Wembley,potrzebny byl juz tylko remis…17 pazdziernika 1973…
Ale jak wybic pilke z glowy Anglikom na Wembley?!
Ekipa Alfa Ramseya rzucila do boju wszystko co najlepsze.Alan Clarke z Leeds UTD,wschodzaca gwiazda z Sheffield UTD,Tony Curie…Mozna tak w nieskonczoność…
Kotlowalo sie pod naszą bramka tak ze Jan Ciszewski nie zawsze nadążał z komentarzem.Na szczescie Tomaszewski w bramce,gral jak w transie!
Az przyszla ta akcja!Kasperczak,Lato,Domarski…Stal Mielec,moznaby rzec,pogrązyla Anglie na kolejnych 8 lat[bez mundialu!].
Karny Clarke’a nic nie pomogł…Shilton nie wytrzymal i odwrocil sie tylem…Wszyscy pamietamy te obrazki przypominane az do znudzenia
Nazajutrz bulwarówka The Sun,pisze,“To koniec Anglii!”
Faktycznie,byl to koniec ery Ramseya.
Wszelako dla nas byl to POCZĄTEK.Wspanialej ery Kazimierza Górskiego oraz jego kilkunastu wybrańców…
W 1974 roku,zakwaterowani w Murhard,zdobylismy sobie lokalna sympatie…Ale juz w kilka dni pozniej,zdobylismy trzecie miejsce na świecie,stając sie najwiekszą sensacja w swiatowej pilce!Pokonujac w meczu o brąz,wielką Brazylie 1:0
To sie zaczeło symbolicznie,17 PAZDZIERNIKA,1973 ROKU na Wembley.Czas dzisiaj trudny do uwierzenia bo w oczach wielu fachowcow,to Polska dyktowala warunki w ówczesnym futbolu!
A jesli ktos mial watpliwosci,zawsze dzisiaj moze obejrzec mecz z Holandia a Stadionie śląskim w Chorzowie,wygrany 4:1,kiedy to ekipa Cruyffa,Rensenbrinka,Haana czy Krolla,potencjalnie najwieksza w swiecie,nie miala nic do powiedzenia…
Oczywiscie, ale pozwole sobie zmienic rok: 17 pazdziernika 1849. Zmarl Chopin. No i anegdotka: bylam jeszcze w liceum (no, rok to byl pozniejszy…). Dzien wczesniej zamawialam w kwiaciarni bialo-czerwone gozdziki. Przed szosta rano siedemnastego wychodzilem z domu i maszerowalam do Lazienek pod pomnik Chopina. Dobry zamach i umieszczalam kwiecie. Potem na osma mialam marsz do szkoly… Ej, to byly czasy…
Gdy wygryziono pana Górskiego, w cztery lata później w Argentynie polska drużyna wzmocniona Bońkiem, pod wodzą Jacka Gmocha, przerżnęła Mundial koncertowo. A była uważana za głównego faworyta oprócz Argentyny, która, zresztą wygrała te mistrzostwa. Na kulisy tej wtopy spuszczam miłosierną kurtynę milczenia.
Minęły następne cztery lata i nastąpiło odrodzenie. Podziękowano Gmochowi, powołano pana Piechniczka i on z drużyną powtórzyli w Hiszpanii sukces z Niemiec. I po raz pierwszy towarzysze partyjni nie rozkradli dolarów, które się piłkarzom należały. Mało tego, większość z tych piłkarzy po tym turnieju rozjechała się do zachodnich klubów, gdzie różnie im się wiodło. Ale ogólnie, pozytywnie. Boniek został ulubieńcem włoskich kibiców. Grał razem z Platinim.
Po sukcesie w Hiszpanii, tenże Boniek powiedział, że na następny taki sukces przyjdzie nam czekać kilkadzieści lat. Prorok?
A pamietasz
“Entliczek petliczek
Co zrobi Piechniczek”…?
Pamiętam doskonale. Przed chwilą rozmawiałem o tym meczu z synem w autobusie w drodze do pracy/szkoly
I jeszcze mi przypomniano: 17. pazdziernika - dzien rejestracji na Facebooku (7 lat temu)…
Na ogół tak jest ze gdy jedna generacja odchodzi,konczy sie epoka.Moze nie prorok ale świadom tego,jak u nas wygląda szkolenie,baza,zamożność…
Sukces i to bardzo niespodziewany przyszedl na igrzyskach w Barcelonie w 1992.I potem roztrwoniono juz dokladnie wszystko…
Jeden z najniezwyklejszych punktów zwrotnych w historii naszego sportu.
Chlopak obejrzał którąś z powtórek?
A pewnie że tak!
Bo to podstawa.Nawet niektorxy mogliby sie z tego uczyc,jak w krytycznym momencie grać do przodu.Dzisiaj bezcenne!
Anglicy wciaz oglądają swoj mundial z 1966…
Takiej daty to nie dosyć ze nie pamietam to dopiero ostatnio,nie żałuje…
Anegdota z gatunku tych moich wspomnien na śmierć Johna Lennona…
Ale faktem jest ze tam,najlepiej wchłania sie Chopina czy tez atmosfre Koncertow Chopinowskich,co dane mi bylo przezyc w okolicach 1983-4 roku…
Ale mi przyponiano…
Najwazniejsze zeby chlonac muzyke…
Okoliczności tez są wazne.Nie potrafilbym sluchac klasyki,mieszkając koło dworca
Pod mostem tez byloby ciezko…
Pod mostem to nawet Kapela Czerniakowska by nie brzmiala:))
17 października 1849 roku czyli 170 lat temu zmarł w Paryżu Fryderyk Chopin.
Jest o tym powyzej…
Zgadza się, nie czytałem tylko odpowiedziałem na pytanie.