Śledzę wybory od 30 lat, ale jeszcze żadne nie były takim festiwalem obietnic pieniężnych i rozdawnictwa. I właściwie trudno się dziwić. W poprzednich wyborach PiS kupił głosy za pieniądze rozdawane obywatelom, więc teraz żadna partia nie miałaby najmniejszych szans w wyborach, gdyby również czegoś nie obiecała. Suwewren tego oczekuje. Zresztą przewidywałem, że tak będzie już dawno temu. I moje wizje się sprawdziły. PiS rozwalił cały system wyborczy.
Więc może lepiej przerwać ten chocholi taniec na naszych portfelach i zagłosować po prostu na konkretnych ludzi? Nie na partię, ale na żywego człowieka, którego postaram się poznać, który ma swój program i będzie robił wszystko, by go zrealizować?
Wiem, jestem naiwny. Ale pamiętajcie, że za błędy rodziców odpowiedzą dzieci.
A kto zmieni ordynacje wyborcza czyli bedzie pilowal galaz, na ktorej siedzi?
Znaczy, obietnice finansowe wolisz dostawać od pojedynczych kandydatów niż od komitetów?
I to jest ten ból. Tu i teraz To się zemści. Pis to rozkręcił, PiS przeminie, problemy pozostaną. I nikt mnie nie przekona, ze będzie inaczej. Poczekajmy jeszcze na wcielenie najniższej krajowej. To jedyny mój komentarz w tym pytaniu. Kto tego nie rozumie, nie ma sensu wyjaśniać.
Nieprzemijalność PiS-u i nieomylność Birbantów z góry odrzucam. Chyba że wyjaśnisz dlaczego miałbym je przyjąć - ale obiecałeś, że nic więcej nie powiesz. To teraz zobaczymy, co jest dla ciebie ważniejsze: sympatycy, czy honor…
To brzmi jak powrot do tematu o jednomandatowych okregach…
Odpowiadam:
Obietnice nie mają dla mnie absolutnie ŻADNEGO znaczenia.Z kilku powodow.Po pierwsze,nie wierze w nie.
Po drugie,gdy wladza daje to wiadomo ze w innym miejscu zabiera.
Po trzecie,przez cale zycie,nawet w podstawowce,umialem sam na siebie zarabiac,praca mnie pociagąła i teraz jest podobnie.
I nikomu a juz żadnej partii przede wszystkim,niczego jak nie lizałem tak lizać nie mam zamiaru.
Rozumiem,ze wszelkie plusy na ktore sie lapiesz,odrzucasz z zasady?
Nie, nie rozumiesz. Tylko dawanie pieniędzy przez państwo bezpośrednio obywatelom jest be. Jeśli partia obiecuje na przykład wspierać szkolnictwo wyższe, to pieniądze na to spadają z nieba - a to że pracujesz na przykład w wydawnictwie sprzedającym podręczniki dla studentów nie ma tu nic do rzeczy…
Akurat ja się nie łąpie na żadne plusy. Ale wiem, ze ma to swoją druga stronę
mamy przykład Grecji, które tez żyła ponad stan
Na pewno ważne są kwoty wolne od podatku, płaca minimalna, city, pity, ulgi ale to wszystko musi sie zamykać w budżecie i nie może być na kredyt.
Prawie wszystkie kraje w europie maja tego typu dodatki i jakos nie bankrutuja.
A ze Grecja to glownie przemysl turystyczny,to inna sprawa.
Raczej marne porownanie.
Tu wcale nie chodzi o 500 800,czy 1100.
To rozgrywka PO&PiS.
To bardziej skomplikowane. Te 500 czy 800 to tylko okrągłe liczby. To tylko łatwy do zapamiętania symbol bardziej złożonego problemu: jak podzielić to, co jako społeczeństwo wypracowujemy, i kto ma mieć wpływ na decydowanie o tym. Każda partia bez wyjątku chce to zrobić w sposób dla swoich zwolenników korzystny.
Tu sie z toba zgadzam calkowicie.
Jeszcze nie bylo rzadu,by dbal o wszystkich,mniej wiecej rowno.
Skacze sie,ze skrajnosvc w skrajnosc.
Nic nie trwa wiecznie. To skakanie to też tylko faza, która minie z czasem. Po prostu podział nie jest jeszcze na tyle głęboki, żeby dało się zbić wystarczająco mocny polityczny kapitał na poszukiwaniu kompromisu.
Byle szlo ku lepszemu.
I idzie - dla wystarczająco dużej części społeczeństwa. Można chcieć więcej, ale po co się na własne życzenie rozczarowywać?
…
.a głupiemu radość.