Czy obietnice finansowe komitetów wyborczych mają dla Ciebie znaczenie przy głosowaniu?

Śledzę wybory od 30 lat, ale jeszcze żadne nie były takim festiwalem obietnic pieniężnych i rozdawnictwa. I właściwie trudno się dziwić. W poprzednich wyborach PiS kupił głosy za pieniądze rozdawane obywatelom, więc teraz żadna partia nie miałaby najmniejszych szans w wyborach, gdyby również czegoś nie obiecała. Suwewren tego oczekuje. Zresztą przewidywałem, że tak będzie już dawno temu. I moje wizje się sprawdziły. PiS rozwalił cały system wyborczy.
Więc może lepiej przerwać ten chocholi taniec na naszych portfelach i zagłosować po prostu na konkretnych ludzi? Nie na partię, ale na żywego człowieka, którego postaram się poznać, który ma swój program i będzie robił wszystko, by go zrealizować?
Wiem, jestem naiwny. Ale pamiętajcie, że za błędy rodziców odpowiedzą dzieci.

4 polubienia

A kto zmieni ordynacje wyborcza czyli bedzie pilowal galaz, na ktorej siedzi?

Znaczy, obietnice finansowe wolisz dostawać od pojedynczych kandydatów niż od komitetów?

I to jest ten ból. Tu i teraz To się zemści. Pis to rozkręcił, PiS przeminie, problemy pozostaną. I nikt mnie nie przekona, ze będzie inaczej. Poczekajmy jeszcze na wcielenie najniższej krajowej. To jedyny mój komentarz w tym pytaniu. Kto tego nie rozumie, nie ma sensu wyjaśniać.

3 polubienia

Nieprzemijalność PiS-u i nieomylność Birbantów z góry odrzucam. Chyba że wyjaśnisz dlaczego miałbym je przyjąć - ale obiecałeś, że nic więcej nie powiesz. To teraz zobaczymy, co jest dla ciebie ważniejsze: sympatycy, czy honor… :wink:

1 polubienie

To brzmi jak powrot do tematu o jednomandatowych okregach…
Odpowiadam:
Obietnice nie mają dla mnie absolutnie ŻADNEGO znaczenia.Z kilku powodow.Po pierwsze,nie wierze w nie.
Po drugie,gdy wladza daje to wiadomo ze w innym miejscu zabiera.
Po trzecie,przez cale zycie,nawet w podstawowce,umialem sam na siebie zarabiac,praca mnie pociagąła i teraz jest podobnie.
I nikomu a juz żadnej partii przede wszystkim,niczego jak nie lizałem tak lizać nie mam zamiaru.

4 polubienia

Rozumiem,ze wszelkie plusy na ktore sie lapiesz,odrzucasz z zasady?

Nie, nie rozumiesz. Tylko dawanie pieniędzy przez państwo bezpośrednio obywatelom jest be. Jeśli partia obiecuje na przykład wspierać szkolnictwo wyższe, to pieniądze na to spadają z nieba - a to że pracujesz na przykład w wydawnictwie sprzedającym podręczniki dla studentów nie ma tu nic do rzeczy… :wink:

1 polubienie

Akurat ja się nie łąpie na żadne plusy. Ale wiem, ze ma to swoją druga stronę
mamy przykład Grecji, które tez żyła ponad stan

2 polubienia

Na pewno ważne są kwoty wolne od podatku, płaca minimalna, city, pity, ulgi ale to wszystko musi sie zamykać w budżecie i nie może być na kredyt.

1 polubienie

Właśnie, @Devil, ulgi powinny promować aktywnych a nie nierobów.

2 polubienia

Prawie wszystkie kraje w europie maja tego typu dodatki i jakos nie bankrutuja.
A ze Grecja to glownie przemysl turystyczny,to inna sprawa.
Raczej marne porownanie.

Tu wcale nie chodzi o 500 800,czy 1100.
To rozgrywka PO&PiS.

1 polubienie

To bardziej skomplikowane. Te 500 czy 800 to tylko okrągłe liczby. To tylko łatwy do zapamiętania symbol bardziej złożonego problemu: jak podzielić to, co jako społeczeństwo wypracowujemy, i kto ma mieć wpływ na decydowanie o tym. Każda partia bez wyjątku chce to zrobić w sposób dla swoich zwolenników korzystny.

Tu sie z toba zgadzam calkowicie.
Jeszcze nie bylo rzadu,by dbal o wszystkich,mniej wiecej rowno.
Skacze sie,ze skrajnosvc w skrajnosc.

Nic nie trwa wiecznie. To skakanie to też tylko faza, która minie z czasem. Po prostu podział nie jest jeszcze na tyle głęboki, żeby dało się zbić wystarczająco mocny polityczny kapitał na poszukiwaniu kompromisu.

1 polubienie

Byle szlo ku lepszemu.

1 polubienie

I idzie - dla wystarczająco dużej części społeczeństwa. Można chcieć więcej, ale po co się na własne życzenie rozczarowywać? :wink:

1 polubienie

.a głupiemu radość.

1 polubienie