Zasadniczo mam fobie jesli chodzi o uczenie sie wierszy na pamiec. Od czasow szkolnych, albo nawet wczesniej…
Hasło “powiedz wierszyk…” do dzis powoduje u mnie odruch wymiotny.
A rymowanki Tuwima?
Bo on sam mawiał, ze trzy dni w miesiącu piszac dla lekkiej muzy zarabia tyle, ze ma 27 na pisanie poezji? Specyficzne poczucie humoru człowieka spoza układu.
Akurat to “wątpliwej jakości dziełko” jako protest= nie jest pięknym wierszem.
Ale cóż:
“pisać każdy może”…
A ludzie ostatnio sfrustrowani,zmęczeni,niedotlenieni…
Ta umiejetność i płynąca z tego radość,była dosyć charakterystyczna dla XIX wieku i ostatecznie została zamordowana po II wojnie światowej…
Choć oczywiście stalinizm nakazywal jeszcze wpajanie tego socrealistycznego disco polo,nie mówiac o czerwonych książeczkach w Chinach czy Korei…
Ale miało byc o poezji a nie o scoorvieniu umysłu…
Z pięknem zawsze warto obcować ale uczenie na pamięć potrafi akurat zniechęcać i ostatecznie szkodzić kontaktom z poezją.Czasem wręcz,skutecznie wybić ją co toporniejszym umysłom definitywnie z głowy…
Tak więc,moim zdaniem,nie tędy droga.
A wiersz powyższy,choć zgrabny,z pewnościa piękny nie jest.To raczej dorazna erupcja czyjejś złości.Dla mnie rzeczy dorazne najczęsciej są bez większej wartości.Kto nie potrafi sie wznieść ponad "tu i teraz"a jedynym jego celem jest w coś uderzać,rzadko jest poetą.Raczej jedynie nim bywa…
Moze i był ale z poezji to wcale nie wynikało.A wręcz przeciwnie.
Zresztą to kim był,w odniesieniu do dzieł,rzadko bywa czymś wiodącym…Moze i takie przypadki bywają ale znacznie częściej osobowość a dzieła to dwie,rózne sprawy.