Agata coś tam Duda ma zarabiać prawie 20 tyś brutto.
Ta niemowa to jeszcze mozliwe ze dodatek za niepełnosprawność dostanie…
Jak zacznie sobie sama kiecki kupowac to czemu nie?
To będzie najlepiej zarabiająca nauczycielka w Polsce.
Przecież to proste i logiczne,że to “ukryta forma pensji prezydenta”.
A znając pochodzenie i aspiracje…?
Ma gdzie spać i co żreć… fajne kieszonkowe…
pewnie garderobę ma w salonie…
Ale ona tęskniła za tą pracą… ubolewała nad tym, że musiała rzucić… a teraz nic nie robi i ma…
Raczej nie, ale nie wiem. Jak to wygląda w innych krajach?
Czyli pasożytuje.
Ciekawe ze ta kwestia pojawia sie dzisiaj.A Jolancie Kwasniewskiej jakos nikt niczego odbierać nie chciał…
Osobiście uważam ze nie.
W żadnym ustroju i w żadnych okolicznościach.Ale w swiecie jest dokladnie na odwrót.A skoro tak jest,dyskusja moze byc jedynie o granicach przyzwoitości.
Trudno uznac bycie żoną za pelnienie funkcji panstwowej,czytaj budżetowej.
Tak wiec,nie.
Tyle ze brzydzi mnie pojawienie sie tego tematu akurat teraz.
Edit…
A wiec bylem w błedzie.Te wszystkie fundacje i pieniadze nie wiadomo skąd,mącą w głowie.Okazuje sie ze oficjalnie pierwsze damy nie zarabiają…
Jesli jednak doczytac głebiej…Taka towarzyszka Obama wydala ok. 1,5 mln. w zlotowkach rocznie na same loty samolotowe.Z kieszeni panstwa oczywiscie.
Jakos Kwasniewska czy Kaczynska nie narzekaly. Walesowa zreszta tez nie.
Ale Doodom zawsze malo…
Jeżeli taki pomysł się pojawił, to konsekwentnie, powinny być jasno określone obowiązki jakie ma Pierwszą Dama i od ich wypełnienia uzależnić wypłatę. Jeśli takich obowiązków nie ma to przyzwoite byłoby wypłacanie jej wynagrodzenia w takiej wysokości jakie pobierała ostatnio, zanim tą Pierwszą Dama została.
A jak trafi na bizneswoman? Budzet moze tego nie wytrzymac…
Nie może pracować to niech pobiera wynagrodzenie na poziomie utraconych zarobków.
Jeżeli ma dodatkowe obowiązki i jest zaangazowana… jakoś patrzac na obecną panią prezydentową nie zauwazylam…
Żenada i tyle.
Powinna o ile cokolwiek robi. Agatka to chyba wiadomo, zero poczucia obowiązku do pełnionej funkcji.
Dokladnie. A porównywanie jej do Kwaśniewskiej to juz w ogole nie miesci mi sie w głowie…
tu chodzi o “nieszczescie”, ze prezyden musi “z wlasnej kieszeni oplacac zonie ZUS” - bo inaczej bedzie miala mniejszy okres skladkowy i nizsza emeryture.
wiec w takim razie eleganckim rozwiazaniem byloby zastrzec, ze od dnia powiedzmy ogloszenia ustawy obowiazek ten przejmuje budzet kancelarii prezydenta (jeden doradca do spraw mało waznych najwyzej z grafika wyleci)
W innych krajach nie ma wynagrodzen.I tak powinno zostac.Choc placenie z kasy rzadowej za wszelkie zachcianki to typowe dla naszego parlamentaryzmu.
na razie temat zawieszony - senat odrzucil ustawe 48:45 - ledwo, ledwo.
ale Kaczynskiemu udalo sie “opozycje” osmieszyc rowniutko…
Opozycja znowu ograna przez ogra.