@Devil Pierwszy telefon kupiłam pod koniec studiów: biało-czarny Sagem, bez netu oczywiście. Wtedy mało kto miał stałe łącze, a jeśli nawet to kosztowało to krocie a transfer był marny. Uważam, że szkoła powinna być wolna od telefonów: odwyk się młodym ludziom przyda.
Ja pamiętam czasy jak płaciło się 5,50 za minutę wychodzących i bodajże 3,8 za minutę przychodzących, aktywacja karty kosztowała 120 złotych, a aparat ważący prawie 4 kilo kosztował prawie 4 tysiące
Az takiej cegly to nie mialam, ale sluzbowy analogowy rozmiaru sporego pudelka do butow tak. I tez tani nie byl. W Polsce, bo w Hiszpanii juz byl GSM w początkach drogi i zawodny. Troche ponad rok pozniej i w Polsce ludzie zaczeli chodzic po ulicach rozmawiajac z pilotem od telewizora, jak to okreslil ,wowczas czteroletni ,syn znajomych