Wracając do tematu, i go trochę rozwijając, może to było tzw. kino moralnego niepokoju. Poruszona losem ludzi arystokracja chciała im dać coś w zamian, jakąś rozrywkę, żeby im zrewanżować ten okrutny los bycia niewolnikiem.
Wiadomo, Amerykanie teraz zrobili z tego powszechną rozrywkę, wówczas musiało to być coś eksklusywnego przecież.
Niezupelnie. Szlaki handlowe z Chin na Bliski Wschód i dalej do Europy , najpierw lądowe, później czesciowo morskie isnieja odbardzo dawna, wlasnie jakies 2500 lat, jak nie wczesniej, bo ktos musial je przetrzeć i przepływ informacji, czesto jako towaru zapewniały. Przemierzenie tzw. Jedwabnego Szlaku trwalo w zaleznosci od trasy i warunkow od kilku miesiecy do dwóch lat.
Platon i jego słynna metafora cieni. Albo jaskinia Platona. Powstało to w jego umyśle jako przenośnia kondycji życiowej człowieka. Jest to dość dokładnie opisane przez Sokratesa, którego Platon był uczniem i jeszcze kilku filozofów antycznych. I to zachowało się do dziś bo filozofowie następnych pokoleń rozpatrywali to. O żadnej projekcji filmowej w przekazach pisemnych nie ma ani słowa. Ta teoria, podejrzewam powstała na YT, co mnie nie dziwi, bo tam się roi od historycznych bredni.
Przenośnia polega na tym, że człowiek jest niewolnikiem życia i przemijania, przykuty do niego łańcuchami w ciemniej jaskini plecami do jej wyjścia, z których łańcuchów nie może się wyrwać i nie pozwalają mu one fizycznie wrócić do tego co było. Podałem tu jedną z interpretacji któregoś z późniejszych filozofów, ale jak się on zwał teraz nie pamiętam.
Kiedy powstało kino, ktoś inny porównał tą koncepcję do filmu. Tyle mówi nauka. Reszta jest fantazją.
Jest fantazją jak zresztą wiekszosc dywagacji o zdolnościach pojmowania swiata przy użyciu naszych dość ułomnych zmysłów i do tego ogtaniczanych okolcznisciami.
Starożytni mieli tych muz początkowa 9, potem im trochę kuzynek przybylo, ale ta filmowa to t XX wieczna uzurpatorka.
Doszukiwanie się kina w platońskiej jaskini to tak jak Atlantydy (tegoż pomysłodawcy) na Santoryn czy ostatnio Saharze
Eldorado, tajemnicze miasto znajdowało się gdzieś w Ameryce Południowej i są tylko dwa nikłe przekazy od dwóch osób, każda w innym czasie Może kiedyś napiszę o tym więcej, ale musiałbym zajrzeć do moich starych notatek. Nazwa ta pochodzi od trzymetrowego posągu kobiecego ze złota nabita drogocennymi kamieniami. Imię tego Eldorada. Z opisu jednego z tych, co rzekomo tam był, wynika, że wartości artystyczna, zabytkowa i materialna razem wzięte jest nie do oszacowania. A całe złote miasto i jego wartość byłaby kosmiczna.
Znajac wyobraźnię Hiszpanów? To oni jak zobaczyli ilosc zlota na wejściu - czyli to co zdolali później wyszabrowac? Żadne opisy mitycznych miast nie byly im potrzebne, zeby szukać dalej.
A ukrytych gdzieś skarbów wykluczyć nie można. Tubylcy choc technologicznie w epoce kamienia gladzonego i braku innych zdobyczy dla przybyszów zza morza niezbędnych jako wyznacznik cywilizacji to głupi nie byli.
Jak się zorientowali, że “bogowie” to nie istoty wyższe i do tego zdradzieckie to im zabawki pochowali.
A przyroda dokończyła - jak wszędzie. A i Hiszpanie podcięli gałąź, na której siedzieli niszcząc zapiski tubylców jako dzieło szatana (czy to byly supelki, kodeksy czy reliefy?)
Tak czy siak Eldorado stalo się symbolem. Wiekszosc opowiesci o tym konczy sie jak porządna andersenowska bajka. Kaput. To taki “organizm” o wysokim instynkcie przetrwania