Teraz już mogę zapytać, gdy rozwiązane moje zagadki. Przyznacie, że to ciekawe zjawisko (zwane ironicznie „Prawem Bingoli”). Powietrze jakie wydobywamy z płuc chuchając jest ciepłe, a przy zwykłym dmuchnięciu ma temperaturę neutralną (odczuwamy to jako lekko chłodzące na skórze).
Jaka jest fizyczna natura tego zjawiska? Jakaś przemiana gazowa (pamiętam z liceum jakieś adiabatyczne, izobaryczne, izotermiczne przemiany, ale szczegółów to już nie)?
To kwestia prędkości działających cząsteczek powietrza na skórę.
Na powierzchni skóry zawsze jest trochę wody. Jest jej oczywiście minimalna ilość, która znajduje się tam, bo człowiek m.in. się poci.
Gdy chuchamy na skórę, działamy na nią ciepłym powietrzem, którego cząsteczki mają małą prędkość, i jest cieplejsze niż ona sama, bo powietrze ma temperaturę zbliżoną do wnętrza ciała.
Gdy dmuchamy na skórę czyli prędkość cząsteczek powietrza jest znacznie większa powodujemy, że ta mała ilość wody znajdująca się na skórze zaczyna szybciej parować. (Przy chuchaniu tak nie ma, bo prędkość wydobywanych cząsteczek jest mała). W trakcie procesu intensywniejszego parowania cząsteczki (parowanej wody) zabierają ciepło z tej skóry a tym samym powodują, że mamy odczucie zimna. Tak się też dzieje, gdy wychodzimy z wody i wieje wiatr.
To tak w wielkim skrócie
Już kiedyś tutaj o to pytali. Dawno to było.
Taki już z tego homo sapiens cudak co sam nie ogarnia swego ciała i jego zachowań. To będzie kwestia płuc i mięśni sterujących krtanią oraz gardłem.
Nie do końca mnie przekonałeś @benasek . Zrobiłem doświadczenie i chuchnąłem bardzo mocno i szybko - i odczułem ciepło. Potem dmuchnąłem najsłabiej jak się dało - wyraźny chłodek.
Wydaje mi się, że nie jest to tylko kwestia prędkości cząstek powietrza.
PS. A tak a propos, czy w innych językach (są tu niemal perfekcyjni znawcy niemieckiego czy angielskiego) jest tez takie rozróżnienie językowe obu czynności? Patrze do słownika i po angielsku chuchanie to “blow” “Puff”, “breathe” czyli w zasadzie tak samo jak “dmuchać”
No to najpierw daj szczegółowe definicje chuchania i dmuchania …
Poza tym podtrzymuję swoją wypowiedź. Mogę tylko dodać, że z pewnością na te procesy ma wpływ ilość pary wodnej a tym samy i jej energia cieplna, jaka się podczas chuchania i dmuchania wydobywa z płuc.
Łatwo to sprawdzić dmuchając i chuchając na zimną szybę. Po prostu przy chuchaniu działamy również parą wodną która ma swoją energię i przekazuje je ciału na które chuchamy. Przy dmuchaniu tej pary jest mniej.
No właśnie. Ju przy chuchaniu wydobywa się cieplejsze powietrze … To oczywiste, że będzie ogrzewać dłonie. Pytanie czemu tak jest? Pewnie ma to związek z ilością ciepłej pary wodnej.
Chuchanie ogrzewa, ponieważ wydmuchujemy powietrze wolniej i mniej je sprężamy, ponadto przeważnie bierzemy głębszy oddech i powietrze ma czas ogrzać się i nawilżyć w płucach. Ponadto staramy się przy tym jak najdłużej zatrzymać ciepłe powietrze w miejscu które chcemy ogrzać. Dmuchając natomiast sprężamy powietrze, przez co zachodzi proces schładzania w pewnym sensie podobny do tego, jak ma miejsce w urządzeniach klimatyzacji. Dodatkowo robimy to energiczniej, dzięki czemu więcej cząstek powietrza omiata odmuchiwane miejsce, zabierając stamtąd ciepło.
Chłopaki, a układ dzióbka się nie liczy? I sposób wydychania bądź dmuchania?
Bo chucha się taką większą trąbką “ustną” a dmucha takim małym i cienkim otworkiem, i szybciej od chuchania …
@Aszka_J zwróciła uwagę na istotną rzecz.
Wiadome jest z fizyki iż wskutek zmniejszenia przekroju przepływu zmniejsza się ciśnienie medium i zwiększa jego prędkość. W przypadku powietrza obydwa te parametry sprzyjają wtedy zwiększeniu parowania . Skóra człowieka zawsze zawiera pewną ilość wody (potu) (@benasek) , podczas dmuchania ma on warunki do szybszego parowania a to odczuwamy jako chłód.
C.b.d.o.
Przy chuchaniu te zjawiska fizyczne nie występują więc i odczucia chłodu nie ma.