Następne słowa do wzięcia w ramkę:))
U mojego syna w liceum tez jest chłopiec z podobną chorobą. Ma może 130 cm wzrostu, ale nikt się z niego nie wyśmiewa, wręcz przeciwnie jest bardzo otwarty, inteligentny, dowcipny, wręcz potrafi być duszą towarzystwa.
Zależy, moim zdaniem małe dzieci mają bardzo wyraźne uprzedzenie do każdego, kogo postrzegają jako słabszego od siebie, a właściwie nie tyle uprzedzenie, co tryb postrzegania go jako źródła rozrywki.
Bardziej konkretnych i mniej uzasadnionych uprzedzeń uczą się dopiero od otoczenia.
Dziecko raczej nie widzi, że robi komuś krzywdę (o ile ktoś go tego szybko nie nauczy), widzi, że ma z tego powodu frajdę, u dorosłych już to działa troszkę inaczej, bo element rozrywki zostaje zazwyczaj zagłuszony czy zamieniony przez element współczucia/poczucia winy.
Dlatego okrutne dziecko to raczej norma (nie oszukujmy się), a nadmiernie okrutny dorosły to odchylenie lub przynajmniej coś postrzeganego źle. (No i dobrze)
Tak mi się wydaje z obserwacji, nic konkretnego na potwierdzenie nie mam.
Ja uważam, że to bardziej kwestia złego wprowadzenia kogoś, kto jest od dziecka inny, o ile dzieciakowi się wcześniej nie wpoi, że coś jest lub nie jest ok, a on się z tym spotka, postara się jak najszybciej sobie wyrobić opinię co do tego na bazie wrażeń z tego spotkania.
Jakby opiekunowie weszli z dzieckiem z acjondroplazją i powiedzieli innym dzieciom, że tamten jest nie wiem, prawdziwym krasnoludkiem z bajki czy coś, ogólnie przedstawili jego inny wygląd jako coś fajnego i podkreślili, że poza tym jest taki sam jak inne dzieci, stawiam, że sprawa wyglądałaby inaczej niż gdyby przyszli, powiedzieli, ze ten kolega jest chory, zresztą widzą, mają na niego uważać, zajmować się nim, bo on taki biedny itd. (Jak to często wygląda)
Dziecko wtedy od razu popatrzy na nowego kolegę jako na ofiarę losu