To jest złożony problem: wyuczona bezradność, dziedziczenie biedy, brak poczucia sprawczości, nieumiejętność gospodarowania posiadanymi środkami, brak umiejętności,czasu i środków (a także wsparcia społecznego i rodzinnego) żeby cokolwiek zmienić…
Moim zdaniem ludziom brakuje twardych zasad, a przede wszystkim twardych marzeń i pragnień, więc wielkim firmom (reklamy, marketing, presja otoczenia) łatwiej wmawiać ludziom, że potrzebują więcej niż rzeczywiście potrzebują. W ten sposób jedni są zapracowani, a drudzy sfrustrowani, że nie uda im się zapracować na wmówione potrzeby.
Natura człowieka nie wymaga mieszkania w pałacu. Wystarczy zwykły dom, który na co dzień będzie sprzątany zwyczajnie, bo test białej rękawiczki wystarczy, że będzie zaliczany tylko w niedziele i święta. Smartfon też nie jest potrzebny, jeśli będziesz mieć czas na komputer.
Człowiek przede wszystkim potrzebuje mieć czas na rodzinę, znajomych, odpoczynek, rozrywkę, a nie na pracę na wmawiane przez wielkie firmy potrzeby.
Bo czasem bilans zysków i strat jest mocno ujemny.
Otóż to!