Dlaczego ludzie są tacy nieszczęśliwi?
Dlaczego praktycznie każdy ma marzenia a tak mało ludzi je realizuje?
Dlaczego nie korzystają z tego “jedynego życia” i przeżywają je smutno i nudno?
Dlaczego nie wierzą w siebie i w swoje możliwości?
Dlaczego nie kochają samych siebie skoro przez całe życie przez 24/7 są “skazani na siebie”?
Dlaczego przejmują się opinią innych (często nic nie znaczących dla nich samych) ludzi, do tego stopnie że rezygnują z tego co kochają?
Dlaczego próbują oszukiwać samych siebie i innych że “jest dobrze” kiedy tak nie jest, i dlaczego nie robią nic żeby faktycznie było dobrze?
Bo chcą za dużo. Zapominają o tym co mają i nie doceniają tego co mają.
Sporym ogranicznikiem są też religie. Wymagają poświęceń oraz wyrzeczeń w imię czegoś fajnego co ma nastąpić dopiero po śmierci.
I po trzecie - człowiek woli być jednym z tysięcy niż jedynym w swoim rodzaju.
Nie wszyscy tacy są. Ale właśnie ci najgłośniej krzyczą.
A co to jest szczęście? Przyjmując, że jest to suma nieszczęść, które nas nie spotkały, to ludzie, których nie dotknęła tragedia powinni być szczęśliwy. Dlaczego nie są?
Bo nie doceniają tego co mają.
Bo są zawistni o np. nowy telewizor sąsiada, czy wczasy na Majorce kuzyna.
Bo są zawistni o szczęśliwsze życie małżeńskie znajomych, ale sami żonę traktują jak sprzątaczkę.
Bo reklamy typu TERAZ JA wmawiają im, że są pępkiem świata, ale świat nie chce im tego uznć.
Bo wygodniej jest nic nie robić, tylko żalić się. Realizacja marzeń wymaga poświęceń, rezygnacji z czegoś innego.
Tutaj bym się z Tobą nie zgodziła. Młodsze pokolenie wychowywane jest w duchu: wszystko możesz, jeśli tylko chcesz. Jesteś zdolna, jesteś piękna, jesteś najlepsza.
To chyba kwestia wychowania. Dzieci wciąż krytykowane mają niskie poczucie własnej wartości (tak
było np ze mną). Gorzej, jak kochają TYLKO siebie.
Powinniśmy brać pod uwagę opinię innych. Z tym, że nie wszystkich, a tylko tych, na których nam zależy. Myślisz, że politycy, celebryci, aktorzy-celebryci biorą sobie do serca opinie innych? Sami twierdzą, że im większy skandal, to dla nich lepiej, bo o nich głośno
Tak, nie wszyscy ale zastanawia mnie dlaczego przeważnie właśnie tak jest
Naprawdę? A może boi się być jedynym w swoim rodzaju właśnie np. dlatego że przejmuje się “opinią” innych na jego temat?
Przejmuje się tym że nie zaakceptują go takim jaki jest. I dlatego woli być kopią tysięcy.
Krytyka może być budująca i warto brać ją pod uwagę ale nie warto czynić z niej jedynego, słusznego drogowskazu. Nie każdemu jest ładnie w tym co modne. Chodzisz w tym w czym się dobrze czujesz.
U mnie,w moim zyciu,jest dokladnie na odwrót.Pisalem o tym wielokrotnie i za kazdym razem,uzasadnialem.I teraz nie bede robił podsumowania
Wszelkie chwile slabosci,porazki czy niepowodzenia nie oznaczają rozstania z umilowaniem zycia!Wrecz przeciwnie.Są w te historie wpisane.
O życie trzeba dbać jak o cos nadzwyczaj cennego.Trzeba byc wdziecznym za to co sie ma,za mozliwosci i wyobraznie.I za to ze sie zyje w najszczesliwszych czasach w historii ludzkosci,biorac pod uwage ogolny rozwoj i brak wojen.Wreszcie,trzeba kochać!
I cieszyć sie kazdym nawet oczywistym drobiazgiem jak słonce,dobre wino czy uśmiech kogos obok.
I nie zapominac o tym ze czlowiek to nie tylko kopulacja,jedzeni,picie i wydalanie.Bycie czlowiekiem zobowiazuje.Za to jest sie odpowiedzialnym.Na swoja malutką skale,w swoim malym świecie ale jednak!
@Devil
Bardzo trafna odpowiedz
Mysle podobnie
Z lenistwa. Kiedyś słyszałem fajne powiedzenie:
Czym ciężej pracuję, tym więcej mam szczęścia
@Szczery_do_BULU
Jezeli chodzi o mnie to sie sprawdza!
Ale mowia ze jestem pracoholik
Jakoś nie mam wrażenia, że aż tak nieszczęśliwi. Po prostu: zapracowani, zmęczeni, walczący o lepszy byt swój i potomstwa. Niektórzy spełniają swoje marzenia (a przynajmniej część tych marzeń), dla innych marzeniem jest szczęście ich dzieci i jakby zapominają troszkę o sobie. W sumie raczej nie jest źle.
Ja mam wrażenie że właśnie bardzo nieszczęśliwi. Zapracowani w pracy, której nie lubią i zmęczeni nią. Wiem, nie wszyscy…
Świetne powiedzenie
Otóż to, tylko dlaczego tak mało takich ludzi…
A to racja…
Ale skad to przekonanie?Znam wielu ludzi ktorym do szczescia wystarczy jedna rzecz.Np. dziecko.Albo pasja…Albo jakis sukces…I wiecej od zycia nie pragna.
Zreszta i tak nie to jest najwazniejsze.Najwazniejsza jest roznorodnosc.Aby byli i tacy co na jednym nie poprzestana i beda w jakis specyficzny sposob,przykladali sie do tego by ten swiat nie stal w miejscu.I by inni nie sciagali ich w dol.
Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale jednak zapewniają pewien komfort psychiczny. Jeżeli nie żyjesz od pierwszego do pierwszego stresując się o utrzymanie pracy i spłatę kredytów, jeżeli stać Cię na codzienne sprawy a potem na przynajmniej drobne przyjemności, wakacje i opiekę lekarską to stajesz się bardziej wyluzowany i otwarty na zadowolenie z życia. Kolejna sprawa to kwestie psychologiczne: zgoda na to że w życiu bywa różnie, praca nad sobą żeby było lepiej, skupianie się na pozytywach zamiast marudzenia, wybór postawy życiowej, która afirmuje dobrą stronę życia…
Co do pieniędzy to, mimo tego całego gadania, moim zdaniem DAJĄ SZCZĘŚCIE. No i np. właśnie dlaczego często ludzie nie mający tych pieniędzy lub żyjący przysłowiowo do pierwszego nie robią nic żeby to zmienić?
Bo ludzie rzadko kiedy mają swoje marzenia. Przeważnie marzenia układają im inni.