Ale ja mam kurczęczego awatara. Uznałam więc, że skoro kurczaki są ok to można uznać, że awatar nie ma kształtu jajka. Choć w tym przypadku, chyba nie wypadałby z ogólnej stylistyki.
Choć wydłużony to nie jajeczny… Ale tez nie eliptycznie skręcony czy jakoś takoś
W skrócie - nie mam zastrzeżeń do swojego awatara.
Jak widzę biedne, małe kurczę, to aż się w sobie kurczę,
przy tym ilość opcji w mig się skurczy, jak przy tym dostanę skurczy.
Lecz nic to, bo mało która kurka wie, czym jest rydz, a czym kurka.
A tu jeszcze gąska, turek i prośnianka. Kurczę robi się od tego blade.
Dobrze, że nie gołąbek wymiotny…
Jeszcze są kanie, ale one są pyszne!
Są też kurzajki. Ale chyba niejadalne.
I tak bym nie zjadła, bo nazwa mi się brzydko kojarzy
Dobrze kojarzą się borowiki i koźlarze zwane u mnie kozakami.
Są też szatany.
A dlaczego nie ma grzyba o nazwie wiewiórka?
Bo zajączek, to jest
U mnie ten grzyb zajączek nazywa się pępek, ewentualnie pempek. Nie wiem jak a nazwa jest poprawna.
Z nazwą pępek/pempek wśród grzybów jeszcze się nie spotkałam, ale ja nie grzybiarka. Ja je tylko “przetwarzam” i wcinam.
Ja bardziej wcinam przetworzone przez kogoś innego. Jestem znaną w okolicy wyłudzaczką grzybów marynowanych.
Odkryłam, że jedna koleżanka robi młode turki w zalewie słodko-kwaśnej. Wyłudzam u niej co jakiś czas po słoiczku, zaszywam się w ciemnym kacie żeby nikt nie zechciał być poczęstowanym.
Robiłam sama odmianę z miniaturowymi pieczarkami. Tez były dobre ale turki są lepsze. Pewnie przez ten mchowo-kolkowy posmaczek.
po kabanosach z koniny (za komuny były), niestety się rży.
i gąska…
Szkoda, że ich nie jadłam. Mogłabym mieć teraz ciekawszy avatar.
Fakt. Zapomniałam o gąsce. Marna ze mnie grzybiarka.
Usuń i wstaw ponownie
Nawet jak się kliknie w taki bez usuwania i wstawiania, to i tak uszy temu misiu ktoś ucina.
To tutaj nie ma technicznego?
Jak na jakimś forum nie ma takowego to proszą kogoś z innego forum i naprawia.
Tak sobie wszyscy pomagają-a tu nic …
Eee kabanosy z koniny? Odgrzewam temat, ale ja pamietam konska jatke, gdzie byla bezkartkowa poledwiczka z koniny .
A paniusie udawaly, ze chca kupic odrobine padliny “dla pieska”
Bo Polacy jakos tak maja, ze kon to przyjaciel i raczej ich sie nie jada.