Widzialam takie w Nawarze, ale tam to w ogole sępy i inne jastrzebie czy myszołowy wszelkiej masci maja w miarę dobrze, bo zachowal się zwyczaj, że resztki mięsne i inna padline zostawia się w fosach, zwykle oddalonych od siedzib ludzkich na rozsadna odległość (fetorek), a i populacje królików w ryzach utrzymują.
A wypas zostal zastąpiony hodowlą przemysłową, wiec to dokarmianie jest podstawa ich przezycia.
To nie kwestia wiary, tylko faktów. Sikorki nie są ani dobre, ani złe. Tak po prostu działa natura i nie zawsze jest tak, jak sobie coś wyobrażamy, a nie rzadko jest diametralnie inaczej.
Przeczytałem tylko tą część pytania, bo jak zwykle jest ciekawsza od tych części rozwinięć, które bywają często niedorzeczne jak dla mnie, żeby nie wyrazić się mocniej odnosząc się do twoich pytań.
No więc, czemu ludzie idą na łatwiznę, myślę, że systemy socjalistyczne zrobiły z człowieka dosyć pasywną istotę, nauczyły go polegania na innych, zwłaszcza na dobroczynnych instytucjach państwowych, dających wszystko i zachęcających niejednokrotnie do apetytu na wszystko co darmowe jest. Człowiek w ten sposób staje się zniewolony, zupełnie pozbawiony własnej siły. Kiedy przychodzą momenty ekstremalne, to sprawa jest prosta, rezygnuje i idzie problem ewentualnei rozwiązać w urzędzie.
Kiepskie jest też moje rozwinięcie, ale takie pytanie jak na dzisiejsze czasy daje dużo do myślenia, bo zdaje się być bardzo aktualne.
To, że na ogół staramy się chodzić po najmniejszej linii oporu, to chyba nie jest takie złe. Sam lubię możliwie najlżejsze, najłatwiejsze życie. Po co się trudzić, by i tak skończyć w piachu? Lepiej pożyć lekko, łatwo, przyjemnie, atrakcyjnie, ale i mądrze oraz pożytecznie.