Dobry wieczór z cytatem

image

John Donne (1572–1631)

4 polubienia

John Donne, angielski poeta z XVI w.

2 polubienia

To jest tez motto do powiesci Hemingwaya “Komu bije dzwon”

3 polubienia

Tak. I wielu przypisuje mylnie ten cytat Hemingwayowi.

Tymczasem John Donne, to angielski poeta z XVI - XVII w.
Żarliwy katolik, najpierw robił karierę jako duchowny katolicki, ale potajemnie ożenił się z szesnastolatką i kariera załamała się Przeszedł zatem na anglikanizm, był wybitnym mówcą, kaznodzieją, zatrudnił go sam król Jerzy.

2 polubienia

Dziekuje za dodatkowe informacje
Ale w ksiazce ktora ja czytalam jeszcze w polsce pod tym mottem bylo imie i nazwisko autora

1 polubienie

Po prostu, Hemingway tego powiedzenia użył, jak motta. Nie krył tego.

A ile gorzały w Hiszpanie wychlał wspólnie z polskim generałem Świerczewskim, znanym jako Walter. Ubili tego Waltera w Bieszczadach w 1946 roku ruskie bolszewiki, mimo, ze był ich wiernym sługusem. Zresztą i Hemingway był piewcą ruskiego bolszewizmu.

1 polubienie

Mowiac delikatnie,przesadziles.
Nie przypominam sobie nawet jednego momentu w ktorym bylby on piewca bolszewizmu.Znal sie z Castro,sprzyjal mu ale od momentu jak wydalo sie co planuje Castro i jak ma wygladac nacjonalizacja,flirt z Kuba mozna bylo uznac za zakonczony.
Byl w Hiszpanii ale…Byl w niej takze w latach 60-tych wczesnych.Poodbnie jak Ava Gardner…I nic to juz wowczas nie znaczylo.
A Komu bije dzwon,napisal obiektywnie.Przynajmniej na tyle na ile mu pozwalalo doswiadczenie wszystkiego z jednej tylko strony…

2 polubienia

Moznaby powiedziec, ze za Franco w Hiszpanii czul sie jak ryba w wodzie. Caudillo go tolerowal ze wzgledow propagandowych, a lekka czerwonawa otoczka nadawala mu w oczach szczególnie pięknych pan pikanterii. Bo opozycji jsko takiej to prawie nie bylo, wiekszosc jesli w pore nie zwiała byla zatrudniona przy budowie bazyliki i krzyza w Valley de los Caidos lub zblizonych inwestycjach.
Jednym slowem znalazl sie w odpowiednim miejscu i czasie. :hugs: Moznaby powiedziec, ze gwiazdorzyl z wdziekiem milym dla oka Europejczyka, ale w koncu sporo czasu na starym kontynencie spedzil. Co nie umniejsza jego talentu pisarskiego i talentu pakowania sie w kolejne bitwy, wojny i wypadki (o dziwo je przezywal, widac co ma wisiec nie utonie, bo w koncu popeplnil samobójstwo)
Dobrze, ze oprocz literackiej fascynacji corridą nie bral sie za osbiste branie byka za rogi :roll_eyes:

1 polubienie

@collins02 Nie przesadziłem. W latach 30 i podczas wojny w Hiszpanii był wręcz zafascynowany komunizmem. Później mu to zaczęło przechodzić. Nie on jeden, zresztą przechodził tę chorobę. Np, o wiele genialniejszy Jarosław Haszek, prysnął z Czech do Rosji i został tam nawet komisarzem ludowym. Jednak wrócił po kilku miesiącach załamany nerwowo, dwa miesiące nie trzeźwiał, a potem wziął się do pisania Szwejka. Szkoda, że nie zdążył ukończyć jednego z najlepszych dzieł literackich w skali światowej.
Albo Erich Maria Remarque, również chwilowo zauroczył się bolszewizmem. Ale też szybko wytrzeźwiał.

2 polubienia