Zgadza się. Ale czasem człowiekowi góra wali się na łeb.
Ja doszlam do wniosku ze latwiej sie uporac z jednymm duzym problemem niz z wieloma mniejszymi na raz (to one tworza te gore wedlug mnie)
Bo małe lekceważymy i one się na nas mszczą.
Właśnie mi się przypomniało “jeśli góra idzie do Ciebie a nie jesteś Mahometem, to sp… uciekaj ile sił w nogach”.
Wracając do dyskusji: jeśli małe załatwiamy w porę i natychmiast, to raczej nie są szkodliwe. Na górę najczęściej nie mamy wpływu.
Mamy , mamy , potrzebne liny , raki i inne haki , droga ciężka do pokonania ale możliwa do zdobycia.
I cholery ubić nie wolno , bo pod ochroną.
A nawet jak nie lekcewazymy to taka gora malych zmartwien daje sie niezle we znaki. Nazywam to syndromem kropli ktora przelewa beczke wody (co podobnego)
U mnie niestety zebralo sie takich malych w krotkim czasie sporo
@ata-ata wszyscy mamy w większym lub mniejszym stopniu pod górę , takie życie , ale jest też czas na odpoczynek , chwilę zapomnienia , ładowania akumulatora , inaczej wszyscy będziemy zrzedzić .
Jak ja tak mowie do syna, to on na to: “Tak jest szefie!!!”
Zawsze staram się nie odkładać drobiazgów “na potem” czy “na jutro”. Im szybciej się ich “pozbywam” tym luźniej mam w pamięci.
To swietny system!
Tez tak robilam
Sfrustrowana jesteś ?
Kreta chcesz “ubić”?
Kret też stworzenie Boże,bez rycia żyć nie może
bo taka jego natura
gdzie dołek to jego …
/i tu mi zabrakło rymu kurka wodna /
Kret harmonijne jest stworzenie
Dlatego kreta bardzo cenie
Gdzie pagórek tam jego dziura
Chyba działki nie masz , stąd cierpliwość do kretow
Zauważyłam, że jak pies porządnie działkę kilka razy obszczeka, to te krety gdzieś znikają. Spróbuj.
ale czasem z gor spada, albo w nich zamarza…
jamnik najlepszy, tylko istnieje niebezpieczenstwo, ze w poszukiwaniu kreta wiecej rozkopie niz to biedne slepe zwierzatko.
pomijajac, ze krety sa naturalnymi tepicielami roznych turkuciow podjadkow.
ale ja nie jestem fanka gładziutkich wykoszonych trawnikow to i krety lubie.