iż nikt poważny nie wierzyłby w diabły, w duchy (atmany), w Powszechnego DUCHA (BRAHMANA), w życie pozagrobowe, we Wszystkomogących OZYRYSA i JEZUSA, owocowo przeobrażonych w Świetlistych Nadludzi, w pośmiertne kary za jedzenie mięsa i ryb?
A domniemuję, iż tak w większości myślicie, bo dobrze pamiętam swe dzieciństwo, młode lata, gdy sam tak uważałem.
Mądrzej żyć mądrzej, na bazie mądrej wiedzy, którą bez trudu możemy posiąść, aby nie być ignorantami, i by nie popełniać głupich błędów, jak to jedzenie mięsa czy ryb.
Są ,miliony kompatybilnych, wiarygodnych relacji osób, które były już po tamtej stronie w fazie tzw. śmierci klinicznej, i wróciły, aby nam opowiedzieć, na czym to wszystko polega. Jak np. relacje indiańskiej matki, Betty Eadie, która spisała je w przepięknej książeczce zatytułowanej “W objęciach jasności”.
To bywały osoby, u których stwierdzono śmierć biologiczną, a gdy wróciły do życia, uznawano u nich tzw. śmierć kliniczną. Te osoby słyszały od lekarzy w śmierci klinicznej: “Straciliśmy ją/go”.