A jak Węgry się wypną?
Przecież Orban ma w zadku Kaczyńskiego. Używa go jak papieru toaletowego, gdy zajdzie potrzeba.
Zostaje San Escobar.
Polexit?
Do tego nie dojdzie.
Czyli PiS może nadal bezkarnie rozwalać demokrację?
Za chwilę ministerstwo edukacji będzie w Toruniu a za aborcję i bycie LGBT będzie groziło więzienie.
Jest jeszcze sprawa sądów i mediów.
PiS już samo się rozwala. Jak widzisz, to z sądami nie dają rady. Co wyrok, to nie po ichniemu.
A Kaczyński już przestaje ogarniać swoich przydupasów, którzy zaczęli się gryźć między sobą. Trzymają się jeszcze dzięki temu, że spółki państwowe obsadzone rodzinami.
PiS już nie ma większości w sejmie,
Przede wszystkim z Wegrami nam po drodze historycznie,wizerunkowo,tradycyjnie a nie dlatego ze myslimy tak samo.
Nie da sie myslec tak samo dwóm krajom inaczej polożonym,o innych tradycjach,problemach [chocby spolecznych i narodowosciowych!].Najpierw mapa i historia a dopiero potem gardlowanie!!!
Ciesze sie i szanuje wegierskie samodzielne myślenie oraz podstawowe prawo do samostanowienia.Ale Wegry jako sojusznik to zjawisko fajne i krzepiące oraz prawdopodobnie bez wiekszego znaczenia.
Nie traktujmy stosunkow miedzynarodowych jak ukladow miedzy klasą 8a a 8b oraz 8c!
Utarł się stereotyp, że z Węgrami zawsze było nam po drodze. Otóż nie zawsze. W sumie bardzo interesujący temat historycznie. Wart szerszego opisu.
Ale ten pogląd ma głębokie historyczne podłoże, Z czasów Piastów, kiedy władcy węgierscy podawali nam bardzo pomocną dłoń. Ich udział w scaleniu Polski odzyskaniu korony przez Łokietka jest nie do ominięcia. Można powiedzieć, że w tym wiele im zawdzięczamy. Ale później już tak słodko nie bywało, a jeden z ich króli czynnie dążył do pierwszego rozbioru Polski. Zygmunt Luksemburski.
Rozpisywanie się tu o tym raczej uważam za niezasadne, ale lepszy ten stereotyp o wspólnej sympatii od wyciągana brudów.
Historia zawsze jest pogmatwana wbrew prostujących ją podręczników uczniowskich.
A podreczniki dalej protestują?
Tzn. ci co je piszą…
To co zobaczylem ostatnio,nie jest juz zadnym,nawet prymitywnym podrecznikiem…
Nie znam dzisiejszych. Ale prawdziwa historia różni się mocno od treści tych, które poznałem w szkole.
Na przestrzeni dziejów chyba z każdym, blisko położony, krajem mieliśmy jakiś konflikt. A jednak jednych bardziej lubimy od innych. Jak to z sąsiadami, czy znajomymi.
A widzisz, bo historia, szczególnie ta odległa, to jest zbiór legend i mitów.
Ja Ci dam legendy i mity…
Historia to w ogóle najbardziej taki… hmmm specyficzny przedmiot w szkole.
bo zle sie uczy historii.
nie mowiac, ze jest to przedmiot czesto sluzacy praniu mozgow a mnie nauce
O wlasnie!I wole sobie nie wyobrażać jak to moze tu i ówdzie,wyglądać…