zawsze mozna zaczac sadzic lasy zamiast je wycinac. i zbierac wode, zamiast pozwolic jej splywac do Baltyku.
swego czasu jeszcze za Gierka planowano siec zbiornikow retencyjnych na Wisle (cos tam 2000 w nazwie bylo - dotyczylo roku) i Odrze, nie liczac malych lokalnych. lata 70 sie skoncyly i dalej beztrosko prowadzono kolchozowe melioracje i zabydowywano tereny zalewowe, ktore mogly byc lokalizacja zbiornikow.
zmiany klimatyczne to zmiany klimatyczne, ale troszke w kierunku ich zatrzymania mozna bylo zrobic.
Budowa wielkich zbiorników nie ma sensu, juz dawno naukowcy to udowodnili. Wodę trzeba zatrzymywać tam, gdzie ona spada czy na polach, łąkach w lasach - budując dużą liczne małych zbiorników (stawy, sadzawki, baseny, itp). Nic tak nie zatrzymuke wody jak roślinność, a więc nie betonować całych połaci miast a nawet (o zgrozo) wsi.
zgadza sie - ale zbiorniki przecipowodziowe na duzych rzekach maja sens - na Odrze ich brakuje, tym bardziej, ze jak skrzeczaca rzeczywistosc pokazala bracia Czesi malo sie przejmowali, ze nadmiar wody od nich Wroclaw zatopi?
nikt dzis nie wroci do idei budowania tamy Hoovera (pewnie do pomyslu Las Vegas na pustyni tez nie), ale w uzasadnionych przypadkach?