Podzielam twoja opinie
Slyszalem,a raczrj czytalem.
A znasz różnicę między opinią obiektywną a subiektywną? Ewentualnie przeczytać jeszcze raz to co napisalam. I pytanie zasadnicze. Czy widzisz abym gdziekolwiek napisała, że to co robił było właściwe, dobre i potrzebne?
Byc moze zle cie zrozumialam
Przeczytam jeszcze raz wszystko co napisalas
@ata-ata @Leone_Marco Za pozwoleniem, ale nikt tu nie zaprzecza, że Mengele nie był oprawcą i zbrodniarzem. Tu chodzi o to, że jego osobą zakrywano innych zbrodniczych lekarzy hitlerowskich , którzy po wojnie znaleźli zatrudnienie w innych państwach, w szczególności w USA i ZSRR. I tak światowa opinia dzięki temu zabiegowi zna tylko Mengele, a reszta sobie spokojnie dożyła swojego wielu bez żadnej odpowiedzialności. I to @anon70601590 miała na myśli. Bardzo prosta rzecz do zrozumienia.
Z tym sie zgadzam!
Że nie on jeden, to było wiadome, ale żeby aż tylu???
W pełni się zgadzam!
No jak widzisz Birbant nie taka prosta. Nikt nie skupił się na tych, o których praktycznie nikt nie wie,tylko na czymś zupełnie innym. A jak widzę zaraz się okaże że qźwa popieram "badania " Mengele… Ręce opadają…
Niech Ci nie opadają, cieszę się, że pokazałaś skale tego zbydlęcenia lekarzy. Sama, jak już pisałam nie przypuszczałam, że było aż ich tak wielu.
To, że nie zostali postawieni przed sądy jako zbrodniarze wojenni, tylko dostali ochronkę przez państwa zachodnie też daje dużo do myślenia o moralności , etyce, braku sumień ówczesnych szefów tych państw. Jako przeciwwagę mamy sposób traktowania polskich pilotów walczących o Anglię po wojnie. Ale to już inny temat.
No właśnie, aż tylu. Dzięki Mengele zamaskowamo ich. I nie jet to jego wina.
@anon70601590 mam taki zwyczaj, że gdy pada pytanie tematyczne, to czytam zapodany materiał najpierw, a następnie wszystkie komentarze i na tej podstawie podejmuję decyzję czy brać udział w pytaniu, czy nie. Jeżeli mam coś do powiedzenia wtedy i ja się wypowiadam. Jeżeli nie jestem kompetentny, to najwyżej zażartuję albo siedzę cicho.
Pierwsza rzecz, to zrozumieć intencje i sens pytania.
niestety poczucie, ze doktor jest panem zycia i smierci nie jest wspolczesnym wynalazkiem, wrecz odwrotnie - do dzis wielu lekarzy uwaza, ze pacjent dla lekarza, a nie odwrotnie.
i traktuja chorego jak osobe ubezwlasnowolniona.
na szczescie tylko w teoriii
Zgadzam się, Mengele jest jakby uosobieniem całej grupy funkcjonujących wtedy lekarzy. Większość badania kontynuowała po wojnie.
Problem nie dotyczył tylko Niemiec, wystarczy przypomnieć japońską jednostkę 731 i Ishii, który po wojnie miał zagwarantowane, że nie będzie karany (chociaż swoimi działaniami znacznie przebijał Mengele) w zamian za udostępnienie Amerykanom wyników swoich badań.
Większość pewnie woli nie wiedzieć, skąd dowiedzieliśmy się np. jak wpływa bardzo wysokie ciśnienie na organizm człowieka.
@gra do tego problem nie dotyczył tylko Niemiec, podczas wojny takie eksperymentowanie funkcjonowało też w innych krajach, np. w Japonii, o czym wspomniałam wyżej. Gość, który tam tym wszystkim kierował (a przy którym naprawdę Mengele był miłym lekarzem), został uniewinniony w zamian za przekazanie wyników badań USA i do śmierci spokojnie pracował sobie w jakiejś wojskowej klinice w USA czy czymś w ten deseń (nie pamiętam dokładnie). Do tego dochodzą jeszcze w Niemczech eksperymenty na więźniarkach w Ravensbrück i eksperymenty w Dachau, które są wspomniane w artykule podlinkowanym przez @anon70601590
Skoro ich uważa się za ludzi, to mnie odechciewa się być człowiekiem. Zgodnie z religią harmonika, może lepiej być motylem?
Z tym sie zgadzam calkowicie.
Itez n8kt nie przypuszcza,ze swoje,eksperymenty’’ robil sam,bo to fizycznie niemozliwe.
W ZSRR też mieli takich, szczególnie od psychiki. Do końca lat 70 funkcjonowały specjalne kliniki. Potem zabrakło kasy.
Amerykanie pokazali jeszcze wieksze zbydlecenie,prowadzac badaniakna wladnych zonierzach.
Nikt mie wie,czy do dzisiaj,nie sa prowadzone takie pseudobadania.
Piękny temacik na niedzielny wieczór Jeśli do tego dodam kilka kiedyś na ten temat przeczytanych książek, które być może były fikcją literacką ale bardzo silnie oddziałowującą na psychikę (np.wspomnienia - nie wiem czy prawdziwe czy fikcyjne kobiet, które były jego “pacjentkami”), to taki a nie inny humor na resztę wieczoru mam już zapewniony. Niektórzy jednak nie zasługują na to, by ich w ogóle nazywać ludźmi