"droga życia"

wszyscy nią podążamy. Kierujemy się podczas tej wędrówki drogowskazami, nawigacją, kompasem (czyli nauką/wzorcami z domu, złotymi radami, kręgosłupem moralnym)
Na ile aspekt rodzina/ krew powinny decydować, na ile nasze odczucia/preferencje?

3 polubienia

To jest sprawa dla każdego dosyć indywidualna. Każdy potrzebuje emocjonalnego wsparcia z własnego domu, żeby bezpieczniej wzrastać osobowościowo i tym więcej mieć sił na dalszą wędrówkę przez życie. Jednocześnie stajemy się coraz bardziej autonomiczni, żeby podejmować regularnie nasze własne już decyzje, i tym samym wyrwania się spod bezpiecznej kurateli.
Jedni dłużej potrzebują tego domowego wsparcia, inni znacznie krócej, na pewno jest cała masa czynników decydująca o tym. Dlatego nie da się jednej recepty dla wszystkich ustalić.

5 polubień

Ciekawe pytanie, ale nie da się tego napisać w kilku zdaniach. Patrząc pesymistycznie: Nie każdy ma dobre wzorce w rodzinie. powiem więcej, coraz mniej tych wzorców obserwuję. Kręgosłup moralny ściśle wiąże się z tymi wzorcami. Rodzice, nawet ci, którzy bardzo chcą, mają coraz mniejszy wpływ na dziecko. Rady starych? Po co? Kolega wie lepiej. Szkoła odwala papierkową robotę i niby ma pomagać w wychowaniu, ale… nauczyciel ma związane ręce. Kiedyś jeszcze na młodego człowieka mógł oddziaływać Kościół, ale od wprowadzenia obowiązkowej religii do szkół ten autorytet upada (trochę na własną prośbę). TV nie ma żadnej misji, oferuje tylko przemoc, brutalność, chamstwo, A i reklamy robią wodę z mózgu. Biedni ci młodzi ludzie. Na szczęści nie wszyscy :slight_smile:

4 polubienia

Rodzina i tradycja to fundament. Na nim budujemy resztę

3 polubienia

Bardzo bym chciał aby rodzina,tradycja,wychowanie miały wpływ decydujący.
Niestety,czasem z niewiadomych przyczyn dzieje sie zupełnie inaczej…Młodemu człowiekowi może coś zaimponować a Ty akurat,choćby tylko na moment,stracisz kontrolę…
Od kilkudziesięciu lat,zachwiane są tradycyjne podziały rodzinne i teraz już wszyscy robią kariery bo zamiast rozsądku ważniejsze są brednie na temat tzw.“równości”.
Ale i bez tego,“wszystko się sypie”.Dla moich dziadków i rodziców oraz ich bardzo szerokiego kręgu znajomych,nieznane było pojęcie rozwodu.To była z reguły,zabawa wyższych sfer…
Być może jednak masz na myśli geny.
Na to z kolei chyba wielkiego wpływu nie mamy.
Niemniej jak napisał kolega wyżej,każdy potrzebuje wsparcia emocjonalnego,poczucia bezpieczeństwa i swojego miejsca na Ziemi.To uważam za podstawę.

1 polubienie

Hmmm.
Jest jeszcze jednak kwestia. Dusza. Skąd dana dusza pochodzi. To ma decydujący wpływ. Później jest wychowanie, geny itd.

1 polubienie