W skoku wzwyż dwóch zawodników ustaliło, że podzielą się złotym medalem. Czy powinna być obowiązkowa dogrywka? To może od razu przyznawać wszystkim złote medale ex equo?
Zwycięzca powinien być tylko jeden - czyli dodatkowe skoki.
Zdarzaly sie takie przypadki.
Wtedy nie przyznaje sie srebrnego medalu.
Głupie. Zwycięzca jest tylko jeden
W sportach wymiernych to jednak sie dopuszcza podwojny medal, czas biegu, wysokosc, dlugosc skoku da sie w miare obiektwnie ocenic. A jakby to zastoswac do wszystkich? olimpiada trwalaby latami nie wychodzac poza eliminacje.
Tak mówi regulamin, trochę nielogiczny regulamin, bo zwycięzca powinien być jeden. Ale … jeśli nie ma srebra, to nie bulwersuje mnie to.
Ps. Tak się zastanawiam, jak przed laty, gdy nie było fotokomórek i innych gadżetów ustalano zwycięzcę, gdy 2 zawodników jednocześnie zrywało taśmę. Może też były dwa złotka? Nie pamiętam takiej sytuacji.
Ps.2 - oddanie dwóch dodatkowych skoków nie zajęłoby zbyt wiele czasu.
To by trzeba poszukac, zawsze na linii mety ktos stal, a fotokomorke zastosowano juz w 1932 w Los Angeles
Na ile gimnastyka jest sprotem wymiernym? Tez przyznano dwa, ale tym razem brazowe medala, omijajac czwarte, dyplomowe miejsce.
Niekoniecznie tylko dwóch. Musieli by skakać tak długo, aż do skoku, w którym jeden by pierwszy strącił. A mogło by być tak, że obaj by cały czas uzyskiwali ten sam rezulta
OK, to była skrótowa wersja; moja proponowana zmiana w regulaminie: do pięciu skoków w dogrywce, później remis.
Bez sensu.
A jak juz taka zasada jak przy medalach to dlaczego jak pisalam ni w eliminacjach? Jak wszyscy to wszyscy, babcia tez.