Dyscyplinarka?

Się kobiecina przeliczyła z siłami pewnie. Dawała radę. A to taka fajna praca i na wycieczki jeżdżo i się relaksujo …i jeszcze im płaco za zabawe.Kiedy jest ciepło.

Za moich czasów to chodziło się gdzieś do III klasy podstawówki z rodzicami przynosiło się kartki do szkoły że będzie chodzić samemu do domu ale to było w czasach kiedy było już gimnazjum Nikt z dzieci nie robił z tego powodu docinków Dzisiaj to nie do pomyślenia aby 6 latek sam szedł ze szkoły

2 polubienia

Przesadzasz gardło ciężko przędzie po całym dniu gadania trzeba dużo pić żeby to zdzierania gardła leczyć do tego szarpanie się z dzieciakami a więc nerwy na wywiadówkach szarpanie się tyle że tym razem z rodzicami Do tego masa papierkowej roboty wypełnianie obu dzienników i innych papierzysk szczególnie przed końcem roku o sprawdzaniu testów już nawet nie mówię Matematyczka kiedyś mówiła że chodzi przez to spać o 2,3 w nocy…

2 polubienia

Dziwię się, że ona ich w ogóle policzyła na starcie, bo przy tej ilości to chyba rodzice ukochani pilnowali, żeby pociechy pojechały i broń Boże nikt się nie ostał :joy:

1 polubienie

Właśnie - papierki to najgorsza zmora nauczycieli.

2 polubienia

Oj kartki pamiętam i dużo ich było, pozwolenie na wycieczkę poza miasto, do kina, do czytelni, na obiady, dodatkowe zajęcia w kółkach zainteresowań, zawody sportowe, konkursy, zebrania wspólne komitetu rodzicielskiego, trójki klasowe itd

1 polubienie

Może ona czekała na wizytę u psychiatry, bo jechała na oparach a braki kadrowe są to wiecie…

Mając te lata to pierwsze 3 dni chodziłem z babcią lub mamą, potem już sam i to przechodząc przez skrzyżowanie, potem swoimi skrótami 2 km / dziury w płotach były /

1 polubienie

No i tak sie tworza teorie spiskowe …

1 polubienie

No u mnie podobnie ale chyba aż tak dużo nie było bo w kółkach po lekcjach można było bez kartek czytelnia była w szkole na obiady nie chodziłem konkursy też to nie wiem Zebrania to wiadomo rodzic Ale czy pielęgniarka może dotknąć dziecko to tak

1 polubienie

Jak czekała to chociaż świadoma była, najgorzej jak sobie nie zdaje sprawy, że dzieci będzie gubić.

Pielęgniarka była obowiązkowa - wszy, zęby, zły dotyk itd tego nie było bo nie było sytuacji na bycie sam na sam z nauczycielem / np wf dziewczyny miały zawsze z kobietą, na zawodach było podobnie z sędziami, w żłobku czy przedszkolu był rygor za pisemną zgodą co i za co - klaps w tyłek, po ręce, skrzyczenie - tego nie wolno bo np dziewczyny ciągnęły za włosy lub gryzły po rękach o zabawki. Przy obiadach czy jest uczulenie na coś i co dziecko je w domu na obiady. Więcej kar jak nagród za zgodą rodziców, na religii samowola - bicie, klęczenie, i z reguły po lekcjach dodatkowe kary

To już nie moja epoka…za moich czasów to już były gimnazja kartki na wszystko zgoda rodzic i dziecko miało sporo do powiedzenia kary to co najwyżej uwaga

1 polubienie

Dziecko ma swój świat i swoje małe problemy, jednak się szybko uczy od swoich rówieśników - jeden drugiemu powie co i jak i od rodziców podglądając ich w różnych sytuacjach, bawią się życiem i nie myślą o konsekwencjach. Nierzadko rodzic zapędzony w narożnik nie wie co powiedzieć to są rękoczyny. Dziecko przeprosi a duma rodzica nie, Dzieci mają dyscyplinę rodziców już w genach, i są ich lustrzanym odbiciem, powielają błędy rodziców z ich młodości, większość tak ma, nielicznym udaje się los odmienić

1 polubienie

Żyłem przed gimnazjum, choć moje bliźniaki gimnazjum zaliczyły

1 polubienie