To ja też dzień talentów będę świętowała. Swoich. Odkąd jestem w domu stwierdziłam, że nikt nie ma takiego talentu do leniuchowania, jak ja. Wreszcie w czymś jestem niedościgniona!
Mam plus 15 za oknem i 3 dzien pieknego słońca…Jaka szkoda ze nie mozna sie z tego cieszyć jak co roku…
Zycie jest dla mnie świete zawsze a nie od świeta.
Dzień wafla…Co trzeba miec w glowie aby cos takiego wymyślić???
w kulinarnych pomyslach na dni czegostam to Amerykanie przoduja…
mnie nie pytaj jaki dzis jest dzien, ale widze, ze padac przestaje i jest szansa wybrac sie wreszcie po zakupy. ostatnie dwa dni lalo, i wichura, bez wirusa mozna zapalenie pluc tez zlapac.
juz pocieszaja jak moga, ze w wiekszych aglomeracjach zaczna kontrolowac ruch telefonow komorkowych - na razie zarzekaja sie jak zaba blota, ze nie imiennie. a to dopiero 11 dzien, jeszcze miesiac z dalsza mozliwoscia przedluzenia…
jakbym byla mlodsza to bym sie najela do zbiorow truskawek albo innej kapusty, zeby w domu nie siedziec.
truskawki w Huelva to juz sie koncza. zreszta w tym roku to i tak bylo nieciekawie, bo najpierw listopadowe ulewy, a potem huragan Gloria narobily zniszczen, ze plony czasem o polowe nizsze. dla rynku wewnetrznego zbawienie, ze nie mozna eksportowac - ceny az tak nie podskocza. dla producentow? bywaly zle lata, wiekszosc ubezpieczona a i sa fundusze ratunkowe rzadowe na czarna godzine.
gorzej jest z zaopatrzeniem w maseczki i rekawice. ale to wszedzie
sektor agrarny pracuje normalnie - nawet powiedziałabym kryzys nadprodukcji bo problemy z eksportem.
a przez te lata kryzysu to udzial obcokrajwcow w produkcji - czytaj zbiorach, zniwach czy biezacej pielegnacji jest stosunkowo maly.
zbiory ida wolniej ze wzgledu na koniecznosc dezynfekcji i zachowanie odleglosci. no i codzienne badania temperatury czy innych symptomow.
na razie jak mowia zarcia nie zabraknie.
oby tylko cierpliwosci wystarczylo.