Uncle Ray faktycznie mial tego w zanadrzu mnóstwo.
To musze wyszukac
Collins, ja go bardzo lubię
Uwielbiam bluesa. Do bólu. Czasem mam taką fazę, że tylko bluesa słucham, podobnie, jak z jazzem.
Do tych pór żałuję, że nie zostałem maszynistą. Bycie nim, to marzenie mego dzieciństwa.
A jeżeli zaś o ozon się rozchodzi, to przecież jasne jest, że ta dziura powstała, bo żydzi ukradli, sprzedali iluminatom albo masonom a ci cyklistom, ci go gdzieś zabunkrowali, a wszystko to wina Tuska i Merkel. I dlatego Ziemia jest płaska.
U mnie jeśli jazz, to głównie ten taki bardziej tradycyjny jednak
Lubię swingi, rigtime i takie tam. W jazzie też jest sporo bluesa. Właściwie wszystko bardzo podoba mi się w jazzie, z tym, że niektóre bardziej.
To właśnie mniej więcej miałam na myśli, a Ty to napisałeś birbant
Jazz wyrósl z bluesa.