Dzień Taniego Wina

w grzancu klasy ekstra to sie jeszcze jakies ziele angielskie lub galka muszkatolowa trafiala, a czasem to i troche zywicy ktos dla kawalu wrzucil.
ale fakt, podstawa bylo markowe wino.

2 polubienia

a co do syfonu? obawiam sie, ze taki mozgotrzep z wodka czasami byl nie do odroznienia od tego co sprzedawano pod nazwa sowietskoje szampanskoje (pozniej zmienili na ruskie igristne, bo mieli problemy z przyjaznia radziecko-francuska)

3 polubienia

Natomiast 1cm3 czystej,podany doz6lnie,zwala z nog stu kilowego chlopa))
Dobry efekt tez dajewodka zmieszana z woda utleniona,jedna flaszka,piefiu nawalonych jak stodola))
Dobry tez byl ,czaj’’ czyli paczka herbaty 100g na kubek 0,5l,nawet bez wodki mozna,odleciec’’ tylko pikawa moze wysiasc.

2 polubienia

Tak, a nawet i wanilia się zdarzyła, jak ktoś ze spożywających miał znajomości.

2 polubienia

A bardzo przydatna nauka))
Tesciowa wiedziala,ze chemik jestem i dlatego bylem ulubionym zieciem
Piwko do domu mi przynipsla,flaszeczke postawila)))

2 polubienia

Igriskoje, to był kompocik przy syfonie.

2 polubienia

ja nie pisze o sile razenia a o smaku…:joy::wink:

1 polubienie

Smak w obu przypadkach był pysk wykręcający. Ale przy późniejszej Vistuli, to nektar boski był.

3 polubienia

spotkanie z tym urzadzeniem o tej samej nazwie bylo chyba mniej grozne dla zdrowia

3 polubienia

Jezdzilem czyms podobnym,nazywalo sie ,Bizon’’
Jaka to byla dochodowa maszyna wczasie zniw)))

2 polubienia

Ale nader często zdarzał się, że ten, kto prowadził zapodaną Vistulę, sam był po Vistuli. To znaczy, bardzo sporadycznie tak nie było.

1 polubienie

Male sprostowanie,
Napewno byl po vistuli.
W czasie zniw,pracowalo sie,jadlo sie i spalo sie w polu.

2 polubienia

ten ze zdjecia to vistula.
jak ktos mial kombajn lub byl kombajnista to na wsi byl chyba wazniejszy od proboszcza, przynajmniej w czasie zniw.

4 polubienia

Kombajnów prywatnie nie miał nikt. Ciągników też nie. Można było mieć konie i wóz.
Od maszyn były kółka rolnicze. No i kombajniści w czasie żniw byli królami szos. W stanie trzeźwym nie występowali.

Vistula jest też nazwą własną, nieważnie kombajnu czy zajzajeru, a więc wielka litera.

2 polubienia

Pracowalem w spoldzielni rolniczej.
Zniwa,to byl prioryte ,zadne przepisy nie obowiazywaly,milicja nawet nas nie zatrzymywala,chociaz dobrze wiedzieli,ze wszysvy nawaleni))

2 polubienia

Ciegniki to jeszcze bywaly,jakies samorobki z popularnymi wtedy silnikami Esso.
Lub stare Lanzbuldog,ktorenu za rozrusznik sluzyla kierownica.

2 polubienia

Tak, po stanie wojennym pozwolono prywatnym rolnikom na posiadanie wszelkich maszyn rolniczych. . Za Gierka, to co Ty mówisz, ale mało kto miał.

2 polubienia

Fakt,malo kto mial,ale pod koniec Gierka,juz pojawialy sie ciegniki prywatne.
Kolka rolnicze sprzedawaly niby do kapitalnego remontu,a kto mial wtyki,to o malo nowke kupil.

1 polubienie

A co? Lokalna milicja, to oni trzeżwi byli? :grinning:

3 polubienia

nie wiem, moja stycznosc ze wsia byla raczej sladowa, co do wlasnosci to nawet nie wiem jak to wygladalo, o kolkach rolniczych i kolach gospodyn wiejskich slyszalam.
z nazwa masz racje.
a pamietam, ze byla taka fabryka Vistula gdzie szyli garnitury i to nawet ponoc na rynek krajowy…

4 polubienia