Nie pamiętam smaku kebabów w Polsce, albo, nawet ich tam w ogóle nie jadłem. Ale w Niemczech poznałem dwa lokale, jeden prowadzony przez Turków, a drugi przez Cypryjczyków. Dwa inne smaki, ale tak dobre, że nie ośmieliłbym się ich porównywać, który lepszy. Mięso tonęło w surówkach i sosach. Od tych Turków jestem teraz daleko, ale tych Cypryjczyków mam w pobliżu, czyli w Hertzogenrath. I jestem z nimi zakolegowany. Są katolikami.
W trakcie pisania tego postu, przypomniało mi się, że kilka lat temu w Szczecnie dałem się skusić na kebaba i wylądował on w najbliższym koszu.
Też nie lubię. A na wszelkich szkoleniach do nie dawna catering to była pizza. Zawsze się buntowałem. Ale już teraz chyba wszędzie zrozumiano że pizza to nie jedzenie i na każdym szkoleniu podają normalny obiad. Najdziwniejszy obiad jaki na szkoleniu jadłem to w czechach schabowy z … sałatką warzywną. Dziwne połączenie ale pycha.
U mnie w pueblu kebabiarnie sa trzy, wszystkie “trzymaja” Libanczyk i dwoch Marokancow. Ale i tak w mieso zaopatruja sie w pobliskiej wytworni - rzezni halal, wiec roznicy nie ma. Moze w doborze surowek?
Do wyboru jest drobiowy, cielecy i barani.
A co do Niemiec? Toz to ja sie smialam w Berlinie cwierc wieku temu, ze daniem narodowym Niemcow to dtsl sie kebab, co my sie naszukalismy jakiejs knajpki, czy choc obwoznej budki z parowkami, musztarda i piwem?
Cale szczescie, ze nocowalismy w tradycyjnym hoteliku na obrzezach i wlascicielka nas ukierunkowala, gdzie to zjesc. Austriackie kebaby byly niejadalne, polskich poza tamtymi z dawnych lat nie probowalam. W koncu nie po to do Polski jedziesz.
U mnie od lat salatka warzywna do schabowego czy mielonych jest norma, moze byc tez w stylu niemieckim ziemniaczana z cebula i konserwowym ogorkiem.
Choc na forum jest osoba, ktora uznaje wszystkie salatki za trucizne
I do tego nieharmonijna…
Najbardziej mi zasmakowała włoska picca regionalna gdzie mieszkałem - 60 cm na cienkim cieście, z ciekawym farszem, marynowana cebula i podobnie oliwki, pomidorki i naturalne przyprawy, które rosną sobie na polach i ogródkach i zapieczony grubo starty ser, delikatnie skropiona pierwszą oliwą po tłoczeniu / ma delikatnie lekko zielony odcień, jest bez mięsa. No pycha zamiast chleba, eeech mógłbłbym jeść na okrągło. Po pracy siedzisz w cieniu palmy, z piwem i picca, nic więcej nie potrzeba
Były momenty że 2 takie sztuki w pracy schodziły - picca 30 cm to dziecięca, a na kolację po sjeście to była działka Franceski, lazania albo rizotto i gąsiorek przedniego 30 letniego wina na zdrowe trawienie. Po prawdzie raz w tygodniu trawiłem ich schab wieprzowy w orzechach, albo koninkę / 1 kg = 50 euro, albo ryby morskie, ale szału nie było, sami też mięsa specjalnie nie jedzą prócz rosołu z kury wolnego wybiegu, a tak to jedynie przyjezdni różni kolorowi