Edward Mikołajczyk

Zmarł Edward Mikołajczyk.Lat 80…
Jeden z najciekawszych dziennikarzy lat póznych,70-tych,tworzący wówczas,jak na tamte lata,arcyciekawe Studio 2 w polskiej telewizji.Wtedy razem z Bozeną Walter i Tadeuszem Sznukiem oraz Tomaszem Hopferem…
Taka ekipa gwarantowała jakość i tak rzeczywiście było.Studio 2 bylo absolutnym ewenementem po tej stronie kurtyny.Czasem wrecz zmuszało do oglądania…A to dzisiaj może wydawać sie niewiarygodne.
A jednak Mikołajczyk nie byl zbyt lubiany.Zbyt wiele wiedział?Za mało sie wdzieczył przed kamerami?Bywał “kąśliwy”?O ile pamietam,wszystko po trochu.
Zapamietalem Mikołajczyka jako dość pewnego siebie i swojego przekazu,faceta ktory lubił stawiac trudne pytania a jednocześnie unikającego [na tyle na ile człowiek moze sie orientować] watahy cenzorów.Byl to jednak czas gdy nawet Kabaret TEY trafil na ekrany więc mozna uznać ze po prostu proces luzowania ruszył :innocent:
I druga rzecz…Orientacja w sporcie.To bylo COŚ! Oto facet spoza redakcji sportowej “łapie” w lot o czym mowi Hopfer i…robi sie ciepło bo mamy i fachowców i entuzjastów na ekranie.Jak bardzo to bezcenne,widac dzisiaj niemal kazdego dnia gdy"dochodzi do transmisji" :face_with_raised_eyebrow:
Edward Mikołajczyk,podobnie jak inni,nie sprawil nigdy ze wolałem tv od radia.Niemniej byl dziennikarzem wyjatkowym,chodzącym,na ile to bylo mozliwe,wlasnymi ścieżkami.Postac ktorej sluchało sie z ciekawością choć nie zawsze człowiek sie zgadzał…W sumie,ciekawe jakimi ścieżkami trzeba było podążać kiedys by zostać zapamietanym…
A na Studio 2 sie czekało…

5 polubień

Nie mam nic więcej do dodania. Może tylko, że osobiście go lubiłem.

A studio dwa, to w tv było państwem w państwie, ale w sensie pozytywnym.

5 polubień

Ja go bardzo lubiłem.Ale u mnie w domu niektórzy bali sie,komu znowu dokopie :innocent:
Wlasnie…Bali sie…Przeciez nikogo z nas to nie dotyczyło a jednak ludzie sie bali…Jak moja matka gdy pod koniec lat 70-tych,przyszedl do naszej parafii ksiądz ktory,jak na owe lata,gryzł i kopał komune co tydzień.
I wszyscy sie oczywiście bali ze go zniszczą.Ze zamkną lub wywiozą…
A jednak nie wywiezli.Spotkalismy sie ok. 1992 roku…Ale to tak na marginesie.

1 polubienie

Ja tam mialam moj panienski pokoj urzadzony w stylu studio 2. :laughing:

1 polubienie

W niektórych gazetach,takie wlasnie plakaty byly spiete w środku numeru.W latach 80-tych to sie nasiliło :innocent:

Ja mialam pufy obszyte wykladzina taka sama jak podloga i zamiast biurka stolik na walcach tez oklejonych takąż. :stuck_out_tongue_winking_eye: A posrodku pokoju fikusa siegajacego sufitu.
Gdzies mam czarno-biale zdjecia, jak znajde to zeskanuje i sie pochwale😆

1 polubienie

Fikusa i filodendrona mielismy od zawsze wiec nie kojarze tego akurat ze Studiem 2 :innocent:

1 polubienie

Byl jeszcze program publicystyczny"Wszystko za wszystko"w ktorym Mikołajczyk i Andrzej Kurek przepytywali zaproszonych gości,na ogół autorytety z danych dziedzin,ludzi znanych i popularnych ale w znacznie poważniejszym tych słów znaczeniu niz dzisiaj.
Pytania zadawal takze Ryszard Badowski ktorego nazwiska nie mogłem sobie od wczoraj przypomnieć :innocent: :upside_down_face:

2 polubienia

Miałem kiedyś wszystkie autografy członków Partity

1 polubienie

W tamtych latach zupelnie lekceważyłem ten zespół.I cóż…Błąd!Jeden z wielu.Tyle ze winna jest koszmarna fonografia w Polsce…Gdyby trafiła sie plyta to kto wie…Dzisiaj okazuje sie ze np. pierwszy album Wodeckiego byl absolutnie wyjatkowy…I pewnie trzebaby jeszcze niejednej plyty posluchac chocby raz lub wiecej…

2 polubienia

Też lekceważyłem niektóre polskie zespoły i solistów z tamtych czasów. W stosunku, do niektórych z nich, tak mi pozostało do dziś, do innych mój stosunek zmienił się na pozytywny.
Ale Partita mi nie wadziła, czasem lubiłem ich posłuchać. Nie znosiłem Tercetu Egzotycznego. :grinning:

2 polubienia

Tutaj na zdjeciu,druga od prawej to Alicja Majewska…W Alibabkach takze terminowała Basia Trzetrzelewska…To byly ciekawe historie ale dzis trudno sie ostatecznie ustosunkować bo plyt nie ma… :face_with_raised_eyebrow:
A Tercet to koszmarek typowy dla komuny.Jednak pare lat temu,moze nieco wiecej,ktos probowal udowadniac ze strasznie sie podobali jakims Meksykanom…Nie pamietam szczegółów historii ale jestem bardzo sceptyczny bo gdyby tak faktycznie kiedys bylo,daloby sie to chyba jakos zapamietać…

1 polubienie

Tercet Egzotyczny to taki zespol “do kotleta”. Jak to mawial kolega, dancing z dupcingiem, jakis zydowski monolog, pare szmoncesow, striptiz i w przerwach Izabela w strojach rodem z szalonego filmu o Cyganach i dwoch pajacow w meksykanskich kapeluszach.
W Meksyku mogli sie podobac - w repertuarze mieli sporo odpowiednikow tamtejszego discopolo i kiczowatosc dla Meksykanina przestepstwem nie jest

2 polubienia

Cuś jak Bayerfull w Chinach…Dość!!!

2 polubienia

:rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Do tej pory nie lubię Krajewskiego… Seweryna, zresztą… :grinning:

2 polubienia

Jego “Strofy na gitare”[tak chyba nazywala sie ta plyta…] mogły sie podobać.Nigdy mi nie pzreszkadzał,odkąd wreszcie odszedl od Czerwonych Gitar ktore gdzies od konca lat 80-tych,zaczely stanowic pomost miedzy popem a disco polo.Nieuświadomionym oczywiscie.

Taka zydowska placzka.

Dla mnie CG skończyły się po odejściu Klenczona. Dla zespołu zaczęła się era ckliwo płaczliwego tonu w kierunku dzisiejszego disko polo choć takiego dna nie osiągnięto, rzecz jasna. Ale ta muzyka podobała się ówczesnej władzy

Krajewski, pupilkiem PZPR, będąc, pozbył się Klenczona i wtedy takich, jak ja było z 70% ich “zwolenników”. Sale w dużych miastach w czasie koncertów opustoszały, chodzenie na te koncerty stały się obciachem. Powodzenie nadal mieli jeszcze na prowincji, szczególnie w wschodnich rejonach kraju. Uświetniali też różne centralne obchody ku czci…

No i festiwale, wszystkie, jakie były, obowiązkowo.

Za to popularnością cieszyli się za granicą, czyli w NRD i ZSRR. Ale już w bratniej Czechosłowacji, czy w bratnich Węgrzech nie mieli czego szukać…

2 polubienia

Bo Czesi i Węgrzy przerastali nas o klase jesli chodzi o rocka.Poza tym ich fonografia stala na europejskim poziomie.
Krajewski kupil sobie dwugryfową gitare a potem walil te swoje akordy na …dwóch strunach,nie wnosząc niczego do rodzimego popu.
Dopiero po odejsciu od Cz G,coś drgneło.Np. muzyka do “Jana Serce”.

2 polubienia