Elton...Zagadka ponadczasowa?

Troche mi żal ze nie wykorzystalem sytuacji i gdy pracowalem dla niego,zabraklo mi tupetu…
Wgryzam sie w tę postać od dość dawna…Teraz w sukurs idzie film…
Mam swoje ulubione plyty ale nie spodziewalem sie ze album z 2001 roku zrobi na mnie az takie wrazenie.“Songs From The West Coast”…Moim zdaniem,najlepsza jego plyta od polowy lat 80-tych [Too Low For Zero?]
Elton byl jedynym,obok Jimmi Page’a kto cenil Brookera i Procol Harum.Dzisiaj to stawia go w awangardzie tak jako kompozytora jak i wykonawce.
Wariat,szaleniec,kiczowaty pajac…Ale kiedy zarabial na takie opinie,nagrywal kapitalne plyty.Jedne z najlepszych w historii pop music!
Syndrom zblazowanej gwiazdy,ktora nie wie co dalej,dal znac o sobie pod koniec lat 80-tych ale…Nikt przeciez nie wymaga arcydziel przez pol wieku!
Dzis sir Elton jest tzw.ikoną a ilość jego hitow moze sie rownac tylko z The Beatles czy Rolling Stones…
I tylko takie towarzystwo jest dla niego aktualne!
Reginald,Twoje zdrowie!!!

3 polubienia

Tu, chyba narażę się Tobie. Doceniam muzykę Eltona, ale nigdy mnie nie porywała.

1 polubienie

A ja się chyba nie naraże, bo choć przez długi czas Elton dla mnie nie istniał (bo co mógł zaoferować miłośnikowi Ozziego, Planta czy Gilmoure’a)’ to po latach zacząłem zauważać jego muzykę i znalazłem w niej nawet rzeczy urzekające. Podobnie miałem z Prince’m, którego wręcz nie znosiłem.

3 polubienia

I to w tej podróży jest fascynujace.
Elton zawsze mnie"brał",od podstawówki ale…Przez ostatnich 20 lat,nie zwracalem na niego uwagi…
Poza Blue Eyes czy Sorry,seems the Hardest Word,od 1984 roku[I’M Still Standing lub nieco pozniej,Nikita] trudno sie w ogole na cos powołać.
Dzisiaj widze to nieco inaczej.A przede wszystkim widze go jako nienagannego śpiewaka.
Wiem,brzydkie słowo ale po ostanim Opolu,mam wrazenie ze śpiew to sztuka na wymarciu…Lub zarezerwowana dla aktorów.

2 polubienia

Elton tak w polowie lat 70 - bardzo angielski powiew swizosci. Pozniek troche mniej fascynujacy i gdyby ni delikatnie mowiac dosc kontrowersyjny tryb zycia i wystepow niespecjalnie bym na niego uwage zwracala. Ale z tego pozornrgo chaosu? Wyszlo dobrze a nawet bardzo. Choc niektorzy i pewnie troche racji maja - muzyka dla koneserow. Na szczescie nie wszystko to disco rumunskie.

2 polubienia

@okonek, rozkładasz mnie na łopatki swoimi tekstami. Ledwo wróciłem, ledwo postawiłem przed sobą kawę, ledwo coś przeczytałem, już się śmieję…“rumuńskie disco”. Fajny dzień się zapowiada :joy:

3 polubienia

Z tematem tej muzyki hmmm, rozrywkowej podobnie jak z bakanskimi girlaskami w stylu “szpilki, piora , schody i waga lekkopolciezka” zerknelam sie mieszkajac w ramach turystyki pracowniczej przez kilka miesiecy w Rumunii. Niby kablowka byla w TV, ale tylko CNN, Eurosport i Euronews pochodzily ze strefy cywilizowanej. Reszta tubylcza i import z dawnej Jugoslawii.

1 polubienie

Tu sie zgodze bo na początku byl znakomity.Az do swietnej plyty Rock Of The Westies z 1976,bez zarzutu.Potem,przez bitą dekade tylko pojedyncze piosenki…Jesli jednak podsumować,jedna z najwazniejszych postaci rocka naszych czasow.

1 polubienie

Posłuchałem dziś Eltona i, faktycznie, głos i słuch świetne.
Ty mnie @collins02 zawsze wywiedziesz. :grinning:

1 polubienie

Gdybys mial czas,posluchaj Goodbye Yellow Brick Road albo takiego pojedynczego nagrania,“I’ve Seen That Movie Too”

Mam teraz czas. Trochę go poświęcę na tę muzyke. Co jeszcze mnie uderzyło pozytywnie? Perfekcja wykonania. Wokal z instrumentami.

1 polubienie

Zgadza sie.Nawet jesli repertuar slabszy jak np. z plyty The Fox,idzie mu to lekko i na pewnym poziomie poniżej ktorego nie schodzil wlasciwie nigdy.

1 polubienie

mówią, że nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić - tu już się nie powtarzają

Podziwiasz pedała z dziećmi? To też odstępstwo od zasad, czy już hipokryzja? :wink:

To życie prywatne Eltona. A my o jego muzyce.

Nie mam szansy na powtorke.po pierwsze,on juz nie ma nic wspolnego z Watford FC a po drugie,nie zamierzam raczej wracac do Watford.

1 polubienie

No i sam widzisz jak malo rozumiesz z tej pisaniny.

Eltona lubiłem do czasu gdy zaśpiewał Good bye my rose. Gloryfikował kogoś kto się puszczał z arabusem…

To objaśnij dlaczego nagle nie przeszkadza Ci chamskie propagowanie “pedalstwa” i używania surogatek do rodzenia dzieci dla “pedałów”. Tylko dlatego, że “pedał” ładnie śpiewa? :open_mouth:

Eltona kocham za Jego, tak ważne dla mnie,"Sacrifice":heart:

1 polubienie