Fajne!I warto

Określiłeś to jako “ucieczkę”. Ja kombinuję, by jednak nie “uciekać” a zwyczajnie żyć. Ucieczki w film lub czytanie są dla mnie już ostatecznością i robię to wtedy, gdy faktycznie jest mi już bardzo źle: przenoszę się do innego świata czasem świata fantazji i jest lepiej. Ale takie codzienne drobne gesty, np. podanie mężowi jego saszetki z z dokumentami w momencie, gdy wychodzi, czy zaproponowanie kawy sąsiadce, która wpadła tylko zapytać, czy nie mam zbędnej pietruszki, bo nie chce jej się lecieć do warzywniaka też dużo dają. Widzę, że jest im miło, że takie coś robię i mi wtedy też robi się przyjemnie. Tzw. "obdarowywanie " jest tak samo miłe jak “otrzymywanie”. Takie drobniutkie gesty, często odwzajemniane po kumulacji są w stanie poprawić jednak chociaż trochę samopoczucie :wink:

4 polubienia

Nie mam tutaj zbyt wielu kontaktów.W Polsce moje mieszkanie jest otoczone kancelariami co akurat mnie nie martwi bo po godz.18,jest cisza.
Ucieczka…No chyba jest tutaj pole do popisu dla interpretacji :innocent:Przeciez nie da sie oglądac filmu,caly czas myśląc o swoim zyciu?
Owszem,zazebia sie to,czesto nawet bardziej niżby sie chciało.Ale film powinien byc przeciez wlasnie pubową opowiescią.Tylko czasem pora nie ta… :wink:
Te drobne gesty,o których wspominasz…Wczoraj wyniosłem śmieci a koleżance-holenderce,pomachałem.Jej angielski pozostaje dla mnie zagadką ale byla chyba happy :innocent:
To jak? Kwalifikuje sie? :innocent:
A powaznie…To dawanie jest chyba nawet ważniejsze.W kazdym razie,pozostaje wrażenie.Czasem wrecz,piorunujące…

2 polubienia

Też to zauważyłeś? :wink:
Oprócz tego wszystkiego robienie zwyczajnych codziennych czynności miłymi. Zwyczajna kąpiel może być szybką mechaniczną czynnością a może też być miłym odprężeniem. Dotyczy to wielu codziennych czynności, które wykonujemy często mechanicznie, wcale się nad nimi nie zastanawiając. Owszem - życie wtedy zwalnia, ale kto powiedział, że ciągle mamy żyć na wysokich obrotach?
Zauważ, że robienie sobie z niecierpliwością kanapki, bo jesteś głodny też może być fajną czynnością wtedy, gdy myślisz o tym, co robisz, a nie o czymś innym. Gdy równiutko i powoli smarujesz kromkę, gdy zastanawiasz się, czy położyć na niej dodatkowo plasterki ogórka czy może lepiej posypać posiekanym szczypiorkiem. I nawet smakuje bardziej gdy jest tak powoli i z namysłem robiona. Żałujemy czasu na wszystko, żyjemy w jakimś zwariowanym pędzie, by potem stwierdzić, że tę odrobinę zaoszczędzonego musimy jakoś “zabić”. Zauważanie wszystkich otaczających nas ludzi i przedmiotów - to też trochę jest to, co pozwala nam chociaż odrobinę bardziej cieszyć się życiem.
Nie możesz żyć “od wyjazdu do wyjazdu i czekając na wyjazd”. Żyjesz tu i teraz a nie tylko “na wyjeździe” i uprzyjemniaj sobie każdą chwile tak, jak potrafisz. Tu i teraz :wink:

4 polubienia

Mann nigdy nie owijał … :wink:

2 polubienia

Przepraszam ale…padłem :innocent:
Nawet nie wiem jak…Wstyd dla nocnego marka…
Zawsze,takze i tutaj,optowalem za zwolnieniem.By sie zatrzymac,przyjrzeć,zrobic zdjecie…
Nie cierpie ogórków ale mam nadzieje ze mi to wybaczysz :innocent:
Nie ma dla mnie wiekszej radochy niz to zauważanie,o ktorym wspominasz.Tak zawsze bylo.W szkole [doprowadzone do absurdu-kibel] czy potem gdy jeszcze mialem okazje robic to co kochalem.
Ale ten żal?
Jedyne czego żałuje to czas zmarnowany.Przespany…Wynika z tego ze udalo mi sie uniknąć"zwariowanego pędu"? Hmmm…Nie wiem…To chyba trudne o 6 rano :innocent:
Tu i teraz…Nie da sie inaczej.Nawet to lubie.O ile jestem panem samego siebie.O ile nikt mi nie przeszkadza i nie rzuca kłody pod nogi.
Kiedy jestem w domu,zawsze wstaje pierwszy.Robie śniadanie dla moich dziewczyn.I uwielbiam to!!! O mniej wiecej,5.30 rano.
Strasznie mi tego teraz brakuje…

1 polubienie

Przyjemnie się przysłuchiwało, czytało Ciebie i joko. To fajne, warto…

2 polubienia

Zawaliłem noc przez nią :wink:
Teraz sie dobudzam ale i tak zaraz padne…
Ale poważnie…Satysfakcja z fajnego kontaktu jest fajniejsza!

1 polubienie

No widzisz @collins02, ta pochwała nie była bezinteresowna, ktoś zrobił za Ciebie coś, z czym sobie nie poradziłeś.
Przeczytałam Wasze wypowiedzi, fakt, ciepło się robi na serduszku, ale nie to miałam na myśli.
Życzliwość, uprzejmość, okazanie czułości najbliższym to rzecz naturalna, to robimy z automatu.

Całe życie czegoś się uczymy, dążymy do pewnego rodzaju doskonałości.Czerpiemy od innych wzorce, lubimy się otaczać ludźmi, którzy nam imponują.
To normalny odruch. Nie wszyscy jednak mają chęć pochylić się nad kimś, kto przez ogół uważany jest za dziwaka lub kogoś niegodnego naszej uwagi.

2 polubienia

Co z tego? Dopóki dają social będą wygrywać.
A Mann niech uważa. Dziś zniesławienie. Jutro egzekucja.

Twój @birbant wpis uprzytomnił mi że warto na tę rozmowę zareagować, nie tylko z przyjemnością poczytać. Nie potrafiłbym lepiej moich myśli, nastroju opisać.
Drodzy @joko i @collins02, pogadajcie sobie jeszcze kiedyś, będę czekał.

2 polubienia

Kto za mnie,co zrobił?
Sorry ale teraz nie moge wszystkiego odczytać ponownie…
Co do ostatniego akapitu…To ja odprowadzalem pijakow do domu przez cale lata 80-te.Ich żony z okolic ul.Siemiradzkiego w Poznaniu,nawet mi sie kłaniały…
I ja nie mam tego odruchu.Po prostu czasem robie co uwazam za stosowne :innocent:
Kiedys w Krakowie a i u siebie w domu też,chya uratowalem przed zamarznieciem wesolego czlowieka.No przeciez nie bede go rozliczal za taryfe bo i tak nie bedzie kumał…A bylo w obu przypadkach,poniżej -20.
Sam jestem dziwakiem.Tzn. inni tak mnie czesto postrzegają.Mnie to nie przeszkadza a nawet traktuje jako komplement.I niech tak zostanie.Wszystko jest lepsze niz łysy w dresie.
Przeleciałem raz jeszcze…Jaka pochwała?
@joko jest znacznie rozmowniejsza niz kiedys myślałem,poza tym noc sprzyja :smiley:
Aaaa…“cale zycie sie uczymy”.Tak,i tak bedzie do grobowej deski.Moim zdaniem nie matematyka czy inne są ważne ale nauka samych siebie.Obcowania,rozumienia…
Tylko błagam…Nie używajmy slowa"tolerancja"bo zostało juz dawno temu tak wyświechtane ze robi za tani wytrych…

3 polubienia

Tolerancja, empatia, życzliwość, to oklepane banały, stosowane na potrzebę chwili…

Ja jestem upartą oślicą, lubię zdać się na własny rozum, sumienie i zasady.
Nie wszystko złoto co się świeci.
Nawet tu na forum, ze stoickim spokojem czytam teksty, które dla innych są czczą gadaniną. Im ktoś bardziej krytykowany, tym wiekszą ciekawość we mnie budzi.
Wychodząc z założenia, że nikt z nas nie rodzi się zły, zastanawiam się, jaki ból człowiek w sobie nosi, że jest taki nie inny.
Często padają słowa: tego kogoś warto posłuchać i odwrotnie.
Z nim nie warto się zadawać.
To działa na mnie jak czerwona płachta na byka…

Nie chodzi o to aby wszystkich traktować jednakowo, tak się nie da, niektórzy zawodzą na każdej linii.
Ważne by każdemu dać równe szanse, nie ulegać sugestii, czekać aż zło się wypali i spróbować doszukać się dobrych cech.

Masło maślane z tego wyszło :stuck_out_tongue:

Mówca ze mnie kiepski, ale dobry obserwator, komediantów i pozerów dość szybko wyłapuję.

3 polubienia

Tolerancja… Czym jest? Co oznacza?

To, że słowo to znaczy coś dobrego, jest wynikiem tzw stadnego, bezrefleksyjnego myślenia.
Bo tak naprawdę, tolerować można zło. Dobra tolerować nie ma potrzeby, bo dobro należy przyjmować.
Podam aż nadto jaskrawy przykład. Na początku lat 30 w Niemczech najpierw opędzano się od niewysokiego krzykacza z wąsikem, a następnie machnięto ręką i go zaledwie tolerowano. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy.

Tolerować możemy coś, co nam się nie podoba, czyli nie jest dla nas dobrem, ale póki nas nie dotyczy, to tolerujemy. Czyli przyzwalamy na pewien sposób.

Przykład drugi; w ustach zwolenników LGBT, to słowo brzmi, tak samo niewłaściwie, jak w ustach, np antyrasistów, Czego oni się domagają? Tolerancji, czy pełnego uznania? Między tymi dwoma pojęciami jest duża różnica.

Ja mogę do czasu tolerować sąsiada awanturnika, prawda? Dobrego sąsiada nie ma potrzeby tolerować, dobrego sąsiada się, po prostu ma.

Tolerowanie jest niczym innym, jak przyzwoleniem na zło.

Mój tekst nie ma nic wspólnego z homofobią, rasizmem i popieraniem prześladowań. Wręcz przeciwnie, ja tych rzeczy nie toleruję.

A czytających mój wywód proszę, choć o odrobię tolerancji… :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Eee tam,masło…
Tym razem zgadzam sie z całoscią.
Z jakims szczególnym uwielbieniem tych dlugich tyrad.One COŚ jednak mówia o człowieku.
Jutro wrocimy do dowcipkowania,do gadania o pogodzie lub obiedzie…W miedzyczasie jednak ciesze sie ze przynamniej dwie,aktywne tutaj,osoby,poświeciły troche wiecej czasu niz zazwyczaj.Bo od czego jest forum?
Za godzine ide po piwo.I pewnie cos wymyśle,choć dzisiaj gra Lech i to jest najwazniejsze.
Ale,zanim to nastąpi,dziekuje Ci “oślico”,ze jesteś.Dodałaś sporo wartości.Jak sie jest daleko od domu,nie zawsze sie wie co robić,czasem człek czuje sie jak lunatyk w tunelu…
Tylko MÓWMY.Rozmawiajmy,nie unikajmy sie na wzajem.I nie zachowujmy sie jak idioci.To nie do Ciebie oczywiscie ale,jak sama piszesz,czcza gadanina…To potrafi odrzucić na kilometr.

2 polubienia

Wiśta wio, łatwo powiedzieć.
Nie każdy ma talent do długich dyskusji.
W czczej gadanie prym wiodę na forum. To nie jest złośliwość z mojej strony, lecz brak w/w talentu :stuck_out_tongue:

2 polubienia

No co Ty?
Pieprzysz głodne kawałki!
Ty potrafisz i robisz to ciekawie.
Ja dzisiaj jestem meczowy wiec nie wymagaj ode mnie zbyt wiele ale …Jeszcze wroce do Ciebie!!! :innocent: :rofl: :innocent:

1 polubienie

Ale obiecaj, że o piłce nożnej rozmawiać nie będziemy :stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Wiem…Masz dosyć takich dni jak dzisiaj…Pozdrów!!!
A potem,ani slowa o piłce!!!
Ja pier…Myślałem ze dzisiaj odlece…
Giuseppe Verdi byl wielkim kompozytorem :innocent: :wink:

1 polubienie

To nie tak. Ja oglądam mecze piłki nożnej, ale wybiórczo.
Robię to z grzeczności i dobroci serca :rofl:

1 polubienie