Mój facio maluje bezbarwną odżywką :D, czy lakierem bezbarwnym Jest dumny, bo podobno jeszcze kilka lat temu obżerał paznokcie niemiłosiernie i kto wie, czy dzisiaj miałby jeszcze jakieś paznokcie
optymistka, do Hiszpanii tez nie dotarly.
jakos jeszcze do telefonu sie nie przekonalam, wygodniej na kartce papieru.
a zawalu wole dostac przy kasie, nie w trakcie zakupow.
Sam siebie wysylam na zakupy.Ale faktycznie,czasem telefonuje gdy czegos nie ma…
Jak bylo przy pieluchach to juz nie pamietam ale z pewnoscia,nie bylo tragedii…Bywalo ze chodzilem z kartka ale to tez bylo odsyc dawno temu…
Zdarzyło mi sie zostać wysłanym do apteki po podpaski. I nie w samym zakupie problem.
Dziewczyna poprosiła mnie o pilne wyjście do apteki kiedy leżeliśmy w łóżku, a ja dosyć zaawansowany przy nadziei byłem. Dodam że to była “świeża” dziewczyna.
W sklepie sobie radzę z moimi potrzebami. Zauważyłem jednak, że są całe szeregi półek w markecie do których nigdy nie zaglądam, nie mam takiej potrzeby. Gdyby mi przyszło kupić coś z tego asortymentu to mógłbym mieć problem.
Do sklepu chodzę z kartką na której zwykle jest z 5 pozycji. Kiedy odchodzę od kasy, w mojej torbie z reguły jest ok.10 towarów. Ale wszystkie potrzebne, nic nie marnuję.
Nie ma raczej, niestety. Chociaż nie wiem, ja zwykle chodzę z koszyczkiem. Zawartości wózka bym potem nie uniosła
Taki skaner można wziąć do koszyczka,tylko,że w wózkach jest taka kieszonka zamontowana na ten skaner:))
Sa tez apki dla niektorych marketow. Ale to gorzej niz lodowka z internetem
Są,ale ja się na takich sprawach niezbyt znam,w pewnych dziedzinach życia nie jestem nowoczesna:))@okonek
ja tylko slyszalam o tym, byle czym smartfona zasmiecac nie bede.
Lista zakupów musi być, bo wychodzę z założenia, że to moment pisania listy jest momentem podjęcia decyzji o tym, co kupić.
ale to bywa tak, ze to lista poboznych zyczen, bo jak juz wejdziesz do sklepu to padasz ofiara planowego marketingu
ja wiem na czym to polega a i tak czasem daje sie skusic i potem glowkuje po jaka cholere porwalam sie na nowosc typu guma do zucia o smaku arbuza skoro mietowa, ktora znam jest bardzo dobra?
Mnie to nie rusza. Wchodzę, kupuję to, co mam kupić i wyjazd z placówki handlowej…
jakie regały omijasz?
No nie no.
Obrazek przedstawia osobników zniewolonych. Zniewolenie z objawami postępującego zaniku czynności mózgu.
Gorzej. To zniewolenie jest obustronne. Facet dostaje wytyczne, co i w jakiej ilości ma wrzucić do koszyka. Facetka, mając podane te wszystkie dobra, które przytargał ze sklepu facet, udowadnia swoje zniewolenie, sądząc, że jest perfekcyjną.
.perfekcyjną kurą domową.
Poszła sobie oniegdyś, moja, jak nam sie wydawało, baba do sklepu. Sama, nieuzbrojona w wytyczne w postaci karteczki. Uzbrojona we własny mózg i kartę kredytową obciążającą moje barki i kręgosłup. Równouprawnienie w jej mniemaniu.
Zaopatrzyła się w dwuletni zapas na tzw. środki czystości.
Do szorowania, czyszczenia, mycia i pielęgnacji powierzchni płaskich, poziomych, pionowych, skośnych, okrągłych, kwadratowych, nierównomiernych, kolorowych, jasnych, ciemnych, drewnianych, plastykowych, metalowych, szklanych, chropowatych, gładkich… i tych z połyskiem.
Do kazdej z wymienionych po dwie butelki. Tubki tudzież.
Nieświadoma swojej roli perfekcyjnej kury domowej, nie zapomniała o tekstyliach. Nie zważając na ochronę środowiska, detergenty o róznych kolorach i smakach pojawiły się w łazienkowej szafce, udowadniąc zniewoleinia nieświadomość.
. a miało byc tak pięknie.
Przede wszystkim omijam wszelkie słoiki i puszki z gotowymi potrawami. Nie odwiedzam zakątków z wodami, sokami, piwem (tylko od święta), gorzałą, a to jest ćwierć sklepu. Oczywiście kupuję mleko. Nie używam mrożonek. Bardzo rzadko zaglądam do chemii, jeszcze rzadziej do kosmetyków.
W supermarketach nie kupuję wyrobów technicznych, od tego są inne sklepy.
To tak bardzo ogólnie.
Chyba zapominasz, że mężczyźni mają mózg.
Mając żonę kiedyś tam ! to mnie to ominęło, najzwyczajniej żona sama wynajdowała co by zakupić byle się z domu wyrwać - powrót nieważny, jak zmarnowany czas i piętrzące się problemy do rozwiązania, więc ona kupowała po czym ja jeździłem wymieniać na inne po rodzinnym konsylium. Z pieluch były jedynie tetrowe i od czasu do czasu moje rękodzieła. Kupowanie czego kolwiek żonie to porażka - nie wiedziała co chce bo za dużo tych może. W takim stylu życia lista zakupów była uspokojeniem mojego sumienia, nic nie było uszanowane. z sobą nie mam problemów, nie ulegam reklamom, promocjom
@janusmakroniusz Hmm, o tym markecie budowlanym nie pomyślałam… Kupiłabym wszystko wg listy, w razie czego skonsultowałabym się ze sprzedawcą… Mąż jednak woli wybierać sobie takie artykuły sam, potrafi ugrzęznąć w Obi czy innej Castoramie na 2 godziny.
Dziwisz się mężowi? Ja też potrafię pójść z kartką do Syf-ora , a czasem nawet wolę, bo jak kobieta z córkami pójdzie, to wsiąkają i kasa też wsiąka