?
Zgadza się. Ale to nie oznacza, by zlikwidować naukę i kształcenie się, bo są tacy, którzy kształcą się zgodnie z daną im inteligencją i to oni napędzają ten świat ludzki. I im zawdzięczamy, to czym się teraz tak wygodnie posługujemy.
A prawda, jak zwykle, leży po środku.
Byle tylko nie bylo, że prawda lezy i kwiczy.
A co do nauki? To bywa czasem problem jaki moja babcia posumowywala jednym zdaniem wysoko uczony a głupi
Parweniusze to faktycznie przekleństwo w obcowaniu.Jeszcze gorsi są ci co w imie polityki,obrali droge"inteligenta"…
Można sie pocieszać ze to predzej czy pózniej zostanie obnażone ale czy śmiech wynagrodzi nam doświadczenie obcowania z półgłówkiem wciśnietym z jakichś przyczyn,w garnitur a nie daj Boze jeszcze postawionym przed mikrofonem?
Czy nie ma nic gorszego?
Gorszą sprawą jest byc ofiarą takich ludzi.Ofiarą politycznych kłamców z partyjnego nadania,sekciarzy,propagandzistów lub"zwyczajnych" głupców odnajdujących sie we wszelkiej masci teoriach spiskowych.
Wszystko to jest jak narkotyk a skutki są w najlepszym razie,bardzo podobne.
Ważniejsze od wykształcenia jest wychowanie i wiedza życiowa. Dyplom to tylko dyplom. Mądrości życiowej i dojrzałości emocjonalnej on nie daje.
masz u mnie mistrza. w pisaniu nie na temat.
Jesli nic nie rozumiesz to zachowaj te odrobine skromności i zajmij sie czymś innym,ok?
Nie przypominam sobie abym przejawial ochote na rozmowe z Tobą.
mogłeś być milszy myślałem że nie jesteś gburem
Nie znosze złosliwcow ktorzy nie mają nic do powiedzenia a jedynie wypatruja okazji do przypinania sie.
I jesli to wszystko co masz do"wyznania",żegnam.
Nie skomentuję bo lubi e twoje posty
Wczoraj wieczorem oglądałam kabarety.
Coś było na rzeczy…
Czy nadmiar wykształcenia szkodzi?
Na co najbardziej?
Nie nazywalbym niczego"nadmiarem" a juz wykształcenia w szczegolnosci w sytuacji w ktorej jest z wykształceniem coraz gorzej.
Ale są sytuacje w ktorych wystepuje problem komunikowania sie.Jest to czesto groteska gdy spotykają sie chcący tego samego,pan profesor oraz chłop oderwany od pługa…Czasem trzeba krwi przelanej aby takie porozumienie dostało choć swoją szanse
Ta pozornie zabawna sytuacja jest wlasciwie tragiczna.Nie chce tu mącic historia Dzikiego Zachodu ale…przypomne jedynie tow.Winnickiego-nieśmiertelnego jak widać,ktorego tezy o stosownym doborze jezyka sa wciąz ponadczasowe i…ponadpartyjne
Widzisz-odnalazłam się w tym pytaniu.
Bo jeśli ludzie mający większą wiedzę czasem długo szukają w zakamarkach swojej pamięci danej informacji,to jest to już zanik neuronów?Czy “tylko” skleroza?
I po co się uczyć,jeśli wszystko w necie znajdziemy?
Jak dzieci ktore,w tym ja takze,pytaly,po co matematyka skoro mamy kalkulatory…
Nigdy nie wiedzialem po co,skad bierze sie czyjes przekonanie o zbednosci tego czy tamtego…I co to w ogóle za tendencja…Jakby wystepowac przeciwko bogactwu ludzkiego umysłu.Ba!Bogactwu w zasiegu reki w ogóle!
Nie odpowiem Ci w niczym co bezpośrednio dotyczy medycyny bo medycyna i ja,nie pasujemy do siebie Nie mam do tego głowy…
Dla mnie fajnie jest gdy tzw. pomoce naukowe mam pod reką bo wiadomo ze zawsze mozna zapomnieć.Ale nie chcieć wiedziec…To juz nie na moj umysł.
Wiedza w internecie pochodzi z ludzkich głów. Sam internet niczego nie wymyśli.
Ta umiejętność “nieposiadania zbyt obszernej wiedzy” to pewnie rodzaj SAMOOBRONY przed zalewem informacji,które za rok,dwa nie będą prawdziwe.
A nasze słowa zostaną w necie…
A mnie sie to kojarzy z ta filozofia minimalistyczna,ktorej zaczynam na powaznie nie lubic.Poza tym kryje sie za tym znowu jakas forma ludzkiego zarozumialstwa.Ze niby czlowiek posiadl juz tyle wiedzy ze wiecej nie potrzebuje?
Każdy wybiera to co lubi.
Chce się uczyć-to się uczy.
Naukowcy tyle wiedzą,a i tak nie mogą czasu zatrzymać…
https://techgame.pl/antarktyda-010820-kw-wyciek-metanu-do-atmosfery
Tak. Czytalam. Dodajac rozmarzajaca Syberie i polnocna Kanade to te troche dwutlenku wegla bedzie najmniejszym problemem.
Zycie jako takie juz podobne okresy przetrzymalo - ale czy ludziom i wielu innym gatunkom sie to uda?