Zanim cokolwiek przeczytam,napisze cos od siebie.
To byl taki czas gdy nikt nie mial watpliwosci ze Polska ma pilkarzy GENIALNYCH,wielkich…Tyle ze jako szczeniak nie dumalem nad tym,nie zastanawialem sie…Bylo inne zycie na boisku i na podwórku.I w klasie.
Gadocha,Deyna,Lubański,Banaś,Szoltysik…Legia,Górnik,czasem chorzowski Ruch…Nic tylko pierś wypinać z dumy!
Ale inni tez grali.I dlugo byli od nas lepsi.Gerd dal sie nam poznac wlasciwie dopiero w 1973-74 roku bo w pucharach wpadalismy na inne ekipy klubowe…
Ale gdy raz zobaczylo sie go w akcji w polu karnym…
Tego sie nie zapomina.I jak czas pokazal,pamieta sie przez cale zycie.
Krótki zwód,lewa,prawa,balans ciala i strzał…Na ogół w tzw. dlugi róg…
Wtedy rodzila sie moja fascynacja ligą angielską.Ale Gerd byl ponad to.Ten isntynkt by znalezc sie tam gdzie trzeba,te natychmiastowe decyzje…Wlasciwie bramka jaką strzelil nam"na wodzie",jak na złość byla niemal definicją jego stylu.
Odszedl wielki pilkarz i cieszy mnie bardzo ze R.Lewandowski z takim szacunkiem do niego caly czas sie odnosil.
To co mrozi? Dlaczego tak wczesnie?
W zasadzie nie grał na boisku. Tylko strzelał gole. I na tym polegał jego geniusz.
Taka byla rola wysunietego napastnika.
I tak sie dostosowywalo gre druzyny.Holendrzy majac Cruyfa czy Rensnebrinka nie musieli tak sie ustawiać…
Dla Niemcow to tez nie bylby problem ale majac Gerda,mozna bylo tak zagescic boisko aby tylko on z przodu robil swoje.I to starczalo.
Nie był widowiskowy, ale instynkt strzelecki miał boski. Szczególnie pasował do niemieckiej ówczesnej gry. Dla mnie Gerd był fenomenem w tym względzie. Komentatorzy w meczach z jego udziałem wymieniali jego nazwisko od jednego do kilku razy, w zależności, ile bramek strzelił.
Niemal kazdy wielki napastnik z “10” lub"9",przypisany byl do pola karnego.Ale tez niemal kazdy troche kreował.Nawet Toshak czy Szarmach…Nawet Hrubesh ze nie wspomne juz o Van Bastenie czy takiej szpili jak Oleg Protasow…
A Muller przeciwnie.I nikt nie strzelal wiecej niz on.A wtedy nie bylo nawet polowy tego grania co dzisiaj gdy sezon praktycznie trwa 11-12 miesiecy
Oj marudzicie
Kojarze podobnie jak Dino Rossi
Był kimś w rodzaju idola młodości na równi z polskimi piłkarzami. Niski, z krótkimi nogami ale niesamowicie skuteczny. Pojawiał się ni stąd, ni zowąd gdzieś na polu karnym akurat tam gdzie była piłka, przystawiał nogę a piłka wpadała do siatki. Nie było w nim jakiejś wielkiej finezji ale dzięki niemu Niemcy wygrywali wtedy wielkie turnieje.
To sie nazywalo i chyba nazywa do dzisiaj,instynkt strzelecki…Nie chcialbym byc drobiazgowy ale dostawianie nogi to G.Lato.Gerd jednak strzelal…Tak jak z nami na wodzie.
Jego balans ciala to cos niesamowitego.Bez jakiejs oszalamiającej techniki,robil z obrońców frajerów
I pogrążył nas w Monachium 74. Właśnie w taki sposób, po swojemu.