Johnny Cash,Kris Kristofferson,Waylon Jennings i “babcia” Willie Nelson…
Odkurzyłem dzisiaj ten album..Chwilami więcej mówi o Ameryce niż wszelkie komunały czy historyczne [pseudo] rozprawy.
Gdy jednak słucham takiego"Jim,I wore The Tie Today"…
Człowiek odchodzi od narracji westernu i próbuje ogarnąć ten kontynent…Bezskutecznie.
Świetna płyta,tak artystycznie jak i komercyjnie
zupelnie mi nie znane. Zresztą co się dziwić. Już nie raz byłem karany za to że widząc czubek własnego nosa okazywało się że nie jest on biegunem i jeszcze stanowi niszę jakiejś enklawy.
Posłuchać miło.
Mieć to ja też mam.Kaset dwie szuflady bo resztę sprzedałem za grosze…Po prostu,nie używam już…Samych płyt mam tyle że mógłbym zapełnić ze 2 sklepy..
Kiedy zorientowałem się że słucham kaset raz do roku,odłączyłem…Płyty winylowe,cd,dvd…Starczy
hehe, młody człowieku… Country ja nagrywałem w latach 70. A w swym komentarzu wyraziłem się, faktycznie, mało precyzyjnie. Chodziło mi, że tych wykonawców miałem nagranych i czasem, jak mnie faza naszło, to “chodzili” u mnie od rana do wieczora…
Tak. Popełniłem ten błąd, że swój komentarz uskuteczniłem po pobieżnym przeczytaniu wstępniaka, a że byłem na wyjściu z domu, to posłuchać postanowiłem później. Jednakowoż po wysłuchaniu odniosłem takie wrażenie, iż ten przebój miałem na szpuli. Zaznaczam, wrażenie. Magnetofonem posługiwałem się mniej więcej do 77-78.
By Ci przykro nie było…Ja też machnąłem błąd…Płyta jest z 89 roku a nie 99 a korzeniami,idea Highwayman,sięga faktycznie połowy lat 70-tych.
Co innego oczywiście koncerty czy okazjonalne spotkania a co innego płyty…
Niemniej zauważyłem że czasem mylą mi się dekady