Hmmmm, a jednak jesteśmy zamknięci w zoo?

Odwiedzają Was obserwatorzy? Do mojego ogródka przychodzą zające, wtedy pies się wkurza, że jakieś futrzaki zajmują jego teren. No i czasem przejdzie skunks. Jego nawet nie trzeba zobaczyć, wiadomo, że przeszedł :rofl: :rofl:

2 polubienia

Nie wiem, mieszkam w bloku, z ostatniego piętra trudno coś dostrzec :grin:

2 polubienia

Ze mna przyjaźnią się ptaki. Szpaki regularnie zakładaja co rok gniazdo pod okapem dachu, kosy dają darmowe koncerty a wróble i mazurki zjadają mi kwiatki w doniczkach (w zeszłym roku całą lobelię).

2 polubienia

Czarnych wiewiórek to nawet nie liczę, tyle tego jest :wink:

Ojej! Ja moich zwierzęcych dzikich współlokatorów nie zliczę. I w ogrodzie i w okolicznym lesie i w przenikającch się ekosystemach. Np rok temu sarny pojadły nam nacie od marchewki i buraczków - skutecznie. Ogromne ilosci ptaków wszelakich są. Małe i większe ssaki. Moje koty polują na nornice. Ogromny sentyment mam do nietoperzy. Jeszcze się nie pojawiły, one tak u progu lata skąś zlatują. I jeszcze są węże i jaszczurki.

1 polubienie

Ogródka za oknem nie mam tylko balkon. Więc żadnych lisów, wilków ani dzików. Odwiedzają mnie wróbelki, czasem sikorki a i bezczelna kawka sie zdarzy. Ale właściwie to najbardziej widoczne są … gołębie białe, g*wniane pozostałości. Gonię je jak tylko usłyszę gruchanie ale cóż to pomoże, zesrać się zdążą zanim odlecą.
Tak więc mam mieszane odczucia co do przyrody za kratami mojej klatki.

1 polubienie

Odwiedzają.
Od lat,nie wiem dlaczego,mam poranne wizyty rudzika.To oczywiscie nie ten sam co w Milton Keynes bo to niemozliwe…Ale tym bardziej,ciekawe.
A lisy czy kroliki to tu raczej norma…
Natomiast dzikie gesi nizej latają…Czasem to wrecz dywanowe loty calych kluczy.
Rano w parku musze na serio,uważać by nie trafic kolem jakiejs kaczki…
No i wszystko pachnie tak ze… :innocent:

1 polubienie

Dzikie gęsi to tutejsze przekleństwo :wink: . Nie tylko tutaj, na zimę te, które nie mieszkają w okolicach Toronto lecą na południe (Te z Toronto mają tyle śmietników, że nie odlatują). Kiedyś poleciałem do Dallas i przed restauracją widziałem stado dzikich kanadyjskich gęsi a kup na chodniku leżało tyle, że trudno buło w żadną nie wejść :rofl: :rofl: :rofl:

1 polubienie

Taaak…To jest prawdziwy slalom.
Przewiduje ze one sie dopiero teraz zadomowią.A niech im tam :upside_down_face: :smile:

1 polubienie

Kuny, krety, jeże, koty, nietoperze. Gadzina blokowa.

1 polubienie

Ja, kiedy jestem na działce (ok. 5 miesięcy w roku), to mam istny raj pod tym względem !
A że mieszczuch jestem z dziada pradziada, to podwójnie odbieram całą tą zgraję odwiedzających mnie zwierzaków.
Są u mnie tuptające jeże, zające, sarenki, bażanty, żaby, zaskrońce, jaszczurki, wiewiórki hasające po leszczynie, dziki! … :open_mouth:
I całe chmary różnorakiego ptactwa , których świergot mnie budzi o wiele wcześniej niż bym chciała :stuck_out_tongue: - już nie będę wymieniała ich wszystkich (a atlas ptaków mam, więc znam je wszystkie po kolei) , bo elaborat by wyszedł.
Pamiętam kiedyś taki widok: wychodzę (wieczorem już), a tu na podwórku na oparciu krzesła pod parasolem siedzą dwie malutkie sówki … Do dziś nie mogę sobie wybaczyć, że aparat miałam nienaładowany :rage: Drugi widok, to sarenka, ale nie taka dorosła, nie nie… - taka malusieńka, nakrapiana… :heart_eyes:
A w mieście, to przeważnie u mnie gołębie i wrony. Nawet wróbli jak na lekarstwo.
A Jak bogatka przyfrunie, to jest wielkie święto.
Eeeee, do kitu z tym miastem powiem Wam …

2 polubienia