To ciekawe. Nawet w metrze stoje daleko od torow…
Tutaj takze…Z tym ze pojedyncze wystepy sa raczej innej natury.Np przemoc w rodzinie albo konflikty"osiedlowe".Oraz te najgorsze czyli gowniarze z gett…
Natomiast gangi to jakas neverending story…Czytam o tym raz lub dwa razy w tygodniu…
Oczywiście .Przerażająca historia .
Nie rozumiem jak to się stało ?
Dlaczego w ogóle wjechali na tory pod pędzący pociąg?
Aż ciarki po plecach mi przeszły…
Samochód jej zgasł na torach które miała przejechać, w tym miejscu nie było szlabanu a dziewczyna nie umiała prowadzić pojazdu.
Wlasnie mialam to zamiescic wczoraj
Ale zbyt bylam poruszona, prawie w szoku
A dzisiaj ani w radiu ani w prasie nic…
O uchodzcach kryminalistacuh sie zwyklo tu milczerc, niestety
Wczoraj tylko byl film krotki z dworca w Frankfurcie gdzie to mialo miejsce
Chyba w brukowcach
Bo w powaznej prasie takich wzmianek nie ma
Tak myślałam że nic nie napiszą !
To przecież tylko incydent!
Świat się kończy!
To w jakim momencie oni wjechali na tory!
Czytałam o tym , ale na to pytanie nie znalazłam odp .
W ostatniej chwili?
Straszna tragedia…
Nie w ostatniej chwili. Gdy wjechali pociągu nie było z żadnej strony, można było przejechać. Ale auto zgasło, dziewczyna sie trzęsła że nie zda egzaminu. Egzaminator notował że już go oblała, kazał jej ruszyć, uruchomić samochód, jej nie wychodziło.
Nadjechał pociąg, on uciekł bez słowa zostawiając ja w aucie. Chyba miał nadzieje że 18-latka uratuje tego rzęcha.
To wręcz niedorzeczne!
Jak on będzie z tym żyć to nie mam pojęcia.
Spokojnym tonem odpowiedział że musiał myśleć o sobie. Pracuje sobie dalej.
To nie może być prawda !
Straszne!
Ale ja sie z trudem pozbieralam z tego szoku bo akurat w tym dniu moj syn mial wazna rozmowe we Frankfurcie i pojechal tam pociagiem
jak uslyszalam ze jakis psychopata prawdopodobnie i Frankfurt…to mi wystarczylo
Potem juz mi sie odechcialo juz cokolwiek pisac na pytamy
Ale masakra!!
Też bym od zmysłów odchodziła!
Dobrze, że mu się nic nie stało.
Niech uważa na siebie .
Ty też!
Niebezpieczne te Niemcy bardzo.
Bądźcie ostrożni.
Nawet na peronie.
Malita, zapewniam Cię, że znacznie łatwiej jest zginąć w naszym kraju w środkach komunikacji niż w Niemczech. Zdziczenie na drogach w Polsce widzę co tydzień.
Niemal dokladnie tak,zginal moj kolega,26 lat temu.Nie przyszedl pracownik do zbioru truskawek i Tomek czekal tylko do 8.Po 8 wsiadl w samochod i chcial pojechac po innego…Samochod zgasl mu niemal dokladnie na torach…
Pociag przywalil tak ze te miazge przeciagnal jeszcze kilkaset metrow.
Bylem w radiu na dyzurze…Po koniec zadzwonila jego matka.Nigdy jej nie poznalem i nie zdawalem sobie sprawy ze Tomek przez tych kilka lat w liceum,lubil mnie a po latach,sluchal radia…
Prawdopodobnie wszystko to razem zlozylo sie na najwiekszy szok w moim zyciu…
:(
Mam nadzieję, ze tak jest .
Ale nadal martwię się bardziej o Was czy moją przyjaciółkę z Paryża.