I znowu ze świata filmu odeszły dwie ważne postaci

W ciągu dwóch dni zmarli – wybitny francuski reżyser Jean-Luc Godard , przedstawiciel doskonałego kina francuskiego z lat 60-70. Jego „Do utraty tchu” z Belmondem mogę oglądać w nieskończoność. A dzień później, niemal rówieśniczka reżysera - grecka aktorka i piosenkarka Irena Papas, pamiętna z ról w Działach Navarony i Greku Zorbie. A mnie kojarzy się z niezwykle zmysłowego orgastycznego wykonania piosenki „Infinity” z zespołem „Dziecko Afrodyty”.

4 polubienia

Zmarl rowniez William Klein, fotograf antyfotograf. Jeden z ojców fotografii “ulicznej”, Amerykanin z francuską duszą mieszkający w Paryżu

Niewątpliwie mistrz fotografii czarno-białej

2 polubienia

Nie znam nikogo z nich ale szanuję
:wink:

1 polubienie

Osobiscie to ja tez ich nie znalam. Ale jak interesujesz się filmem czy sztuką fotografowania to przynajmniej gdzies o uszy “obic” się musialo.

1 polubienie

Nawet mi odejście Ireny w tych dniach sportowych emocji,kompletnie umknęło… :innocent: Pamietam gdy ujrzałem ja po raz pierwszy…Był to niezwykle popularny film historyczny,“Anna tysiąca dni” traktujący o Annie Boleyn a Irena grała tam Katarzynę Aragońską…
Goddard to POSTAĆ.I tu całkowicie sie zgadzam bo choć wówczas wolałem filmy Louisa Malle’a [Windą na szafot!] ,“Do utraty tchu” to film absolutnie wyjątkowy.Z kilmatem ocierającym sie o dokument epoki.Od Jean Seberg nie mogłem wzroku oderwać i była to chyba kiedyś jedyna dziewczyna którą"kochałem" w krótkich włosach.Nieco potem jeszcze podobna w stylu,Mimsy Farmer.
Razem z “Szalonym Piotrusiem” stanowią nie tylko początek kariery Belmonda ale i niesamowity obraz możliwości kina…Przechodzącego w Europie,od neorealizmu i dosyć skostniałych opowiesci z lat 50-tych do zupelnie innej wizji,“ukrytych kamer”,na pół doumentalnych opowieści z codziennego życia.Kadry,zdjecia,plakaty z tamtych lat to sztuka sama w sobie.
Warto tutaj wspomnieć jak nowoczesne i ciekawe było nasze kino konca lat 50-tych.Zresztą to właśnie Francuzi wtedy je najbardziej doceniali…
Ale to juz zupelnie inny temat…

2 polubienia

Fantastyczne zdjęcie!
Takie…nowofalowe! Zresztą ta pani w czarnej sukni jest mi znana.

2 polubienia

Zdjecie z 1960.
Dla Voque

2 polubienia

Taki…Plac Vendome i…Anna Karina na przejściu :innocent: To oczywiście nie ona…Ale mogłaby być :wink:

I glowy bym nie dala, czy tu nie wykorzystał podwójnej ekspozycji, ale to musi być większy ekran

Plac Hiszpanski Rzym.

1 polubienie

No takie zdjecie to sam zrobiłem kiedyś przy Fleet St. :innocent: Chodzi o złapanie kogoś na przejsciu…
Rzym to jeszcze inny rozdział.“Dolce Vita”,Felliniego i mogę rozprawiać do rana :smiling_face:

2 polubienia

Na przejściu to i Beatlesów złapali kiedyś! :slight_smile:

2 polubienia

A to tez kiedyś zrobiłem na Abbey Rd. Ale nie mam przy sobie starego Canona… :upside_down_face:

1 polubienie

Nina i Simone…

1 polubienie

Doczytalam sie, zdjecie jest tylko wyreżyserowane. Co nie znaczy, ze mistrzostwem swiata nie jest. Bo operowanie kontrastem czarno-białym jest bardzo trudne. Trochę w lazience zrobionej na ciemnie kombinowałam. Szarosci sa nieco mniej wymagajace.

1 polubienie

Znam twarz tej w czarnej sukience…Musiałem to gdzieś widzieć bo trudno zidentyfikować obie panie.Ale znalazłem strzepy wywiadu w którym pojawia sie teoria iż mialy to być dwie prostytutki oglądające sie za sobą… :innocent: :star_struck:
Zapewne jedna z teorii…

1 polubienie

W tamtych czasch???
Juz byly zawodowe modelki. Moze nie takie szalenstwo jak w latach 90, ale twarze rozpoznawalne bywaly.
Poza tym “mundurek” w postaci makijazu?
Ja się nie podejmę, bo pamięci do twarzy nie mam.

1 polubienie

W takiej formule,TYLKO w tamtych czasach.Kogo miałoby to dzisiaj rajcować?
Dzisiaj musiałyby to być dwie lesby,w tym jedna czarna.Najlepiej pół nagie,i wytatuowane.I jedna z nich,niemal łysa…I do tego z pożądliwością na twarzach…
Tym sie najczęściej rózni sugestia,szkic,niedopowiedzenie dawnych czasów od prymitywnej jednoznaczności i bardzo grubej krechy współczesności.
Tak jakby porownywać MM z Lady Gagą,Raymonda Chandlera z Remigiuszem Mrozem, The Beatles z Oasis czy Niewinnych czarodziejów z Testosteronem,Kabaret Starszych Panów z…Zostawmy to…

2 polubienia

Zeby nie było tylko o śmierci…
Dzisiaj bowiem przypada rocznica urodzin jednego z najwybitniejszych francuskich realistów,Jeana Renoira [1894]
Renoir,jeszcze w latach 30-tych,przeniosl na ekran"Madame Bovary",w 1935 roku nakręcił świetny dramat"Toni",wyprzedzający o dobrych kilka lat,styl zwany po wojnie,norealizmem.
I wisienka na torcie, przynajmniej dla mnie.Film z 1946 roku,“Dziennik panny sluzacej”,z Paulette Goddard w roli głównej.
W Polsce twórca chyba lepiej pamiętany za sprawa filmu z polowy lat 50-tych,“Helena i jej mężczyźni”,z udziałem min. Ingrid Bergman i Jeana Marais
Jean Renoir zmarł dawno bo w 1979 roku…
Kiedyś jego filmy,mozna było zobaczyć w cyklu"kino dla drugiej zmiany"gdy seanse zaczynały się w tv, o godz.13…Tak tylko wspominam ten wspaniały czas bo jest rzeczą nie do policzenia, ile wtedy zobaczyłem a czego w inny sposób,nie udało mi się zobaczyć ponownie do dzisiaj…

1 polubienie

Dzisiaj odszedł Franciszek Pieczka…W wieku 94 lat.
Niezapomniany stary Kiemlicz z “Potopu” czy Matis w"Żywocie Mateusza".Była tez rola dyrektora kombinatu u Kieślowskiego,w nieco zapomnianym już filmie,“Blizna”
Jego św.Piotr w Quo Vadis,Kawalerowicza to jedna z nielicznych, bardzo dobrych kreacji w tym niezbyt udanym przedsięwzięciu…
Na wesolo ale jednak zawsze z nutka tej typowej dla niego refleksji,pojawil się w serialu"Ranczo"…
Jeden z najbardziej charakterystycznych aktorów polskiego kina.Po prostu nie do pomylenia…
Nawet w Pancernych…dal pokaz i był jednym z nielicznych których można było oglądać bez zażenowania…
Kapelusze z głów!!!

4 polubienia