Już są jabłka np kosztele. Ale na pewno nie czerwone.
Odpowiedź na tę Twoją wypowiedź jest na innym temacie, bo ktoś poprzenosił i poukładał a także zredagował po swojemu. Poszukaj sobie
Śmiesznie tak. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, że ktoś zabiera moje wypowiedzi i wtyka je gdzie chce. To jeszcze mocniejsze od PZPR.
Czerwone, to są u mnie w domu. Aż tak słodkie jak bywały kosztele, to one nie są, ale i tak są słodziutkie. I twarde i soczyste i czerwone. Nie znam się na gatunkach, tym bardziej, że nawet nie wiem, czy są polskie.
Kosztele są zawsze zielone koleżanko. I podobno są trujące aż nie dojrzeją. Obecnie fajny gatunek to Jona.
Jakoś ich nigdy nie widuję. Kiedyś jak jeszcze jadałam jabłka, to czasem je kupowałam i fakt. Zawsze były zielone.
Co do trujących jedliśmy za dzieciaka te jabłka w czerwcu nie dojrzałe i żyjemy z wieloma kolegami.
Kosztele nie są jabłkami dla hodowli.
Hahaha… ze mną o sprawach sadownictwa nie podyskutujesz. Od razu we wszystkim przyznaję Ci rację.
ja też znam się mało. Ale te owoce są bardzo zapomniane. Ale pycha. Twarde słodkie jabłko mocno czerniejące po nacięciu.
Się nie podoba mi się to, się …
Zapewniam Cię, że mi jeszcze bardziej niż Tobie.
A może tak samo?
Tobie bardziej.