Wiem…
Kiedys oglądalem z córką film animowany…Tutaj juz zupelnie sie poddaje i nie pamietam tytulu…
O facecie ktory razem ze swym domem oraz szczerbatym gówniarzem,odfrunął balonem…
Ale nie o to chodzi…
Byl wstep do tej historii…O nim i o dziewczynce z podrapanymi kolanami…Łobuzem który go…zawojował…Dzielili pasję geograficzną i dzielili tez cale życie…I gdy ona zmarła,bylem w szoku!
Co jest,coorva???
Bajka?
Odwracalem głowe by nikt nie widział…
“Odlot”?
Byc moze,nie wiem…Nie pamietam…
Jedno i drugie. Wysłuchałem tego utworu 2 razy. To, co jest napisane pod klipem, jest dokładnym tłumaczeniem tekstu tej piosenki.
Kurwa, mam w oczach łzy…
Ja zawsze jak tego slucham. A slucham od lat,czesto.
I tylko Johna brakuje…Bo kiedy on coś zauważył,dzialo sie ze aż dech zapierało…Od zwykłej piosenki po odrzucenie Orderu Imperium Brytyjskiego…
W grudniu znowu bede sobie przypominal jak to bylo bodaj 8-9.12.80 w liceum…A sceny te pamietam z niezwykła ostrością co do obrazu…
Tylu ich odeszlo za wczesnie…
Ale kto wie czy brak Johna nie jest najbardziej bolesny…
A z naszych rodzimych…Jak dla mnie Riedel i Breguła…
Ten drugi to wybacz ale dla mnie zawsze byl obciach i nedza.O zmarłych sie zle nie gada ale opedzalem sie od tego jak od koncertu życzeń…
A ja lubiłam Jego głos.
I ten zatkany nos?
Ok.Nie mam i nie mialem nigdy serca do polskiej muzy.Potrafie napisac o 20,mniej wiecej plytach,wartych wspomnienia ale…To tyle co w Angli,Holandii czy USA mialo miejsce w tydzień…
Tak!!!
Odlot!!!
I ja też odleciałem jak nigdy potem ani wcześniej…
Wczoraj gadalem o tym z córką i…Juz postanowione ze zobaczymy to raz jeszcze!!!