Że robię co chcę ale z pożytkiem dla firmy.
Niezłe sformułowanie. Forma mułu umysłowego.
Slownictwo w korpo to czesto nieudaczne kalki jezykowe.
Czasem bywają zabawne. To akurat nie.
To nie ma znaczenia: kalka, czy własna “twórczość”. KTOŚ to wymyśla, lub bezmyślnie kopiuje i wprowadza do firmy, ktoś to akceptuje, ktoś to stosuje, ktoś samodzielnie nie myśli. Nazwa stanowiska powinna coś mówić o roli tegoż pracownika w firmie, a nie śmieszyć. A co mówi: Key account manager Wojciech Kosowski?
Tu akurat się nie zgodzę. Jezyk to jedna z bardzo zmiennych rzeczy jakie są na świecie.
Tego zawodu kiedyś nie bylo. Czy dorobi się jakiegoś tlumaczenia? Nikola Sandra i jej brat Kewin Alan Podsiadło będą mieć gorzej. Bo pracę można zmienić
Na przykład na workroom cleaner
dedykowany pracownik firmy - to zawód?
Cjodzilo mi o manager account.
Jest to pracownik od spraw - za komuny byl to specjalista lub samodzielny specjalista, choc ogolnie mial nieco inny zakres obowiązków i odpowiedzialnosci.
A czy ja, mieszkając i pracując w Polsce muszę znać angielski? Nie wystarczy mi rosyjski, francuski i trochę szwedzkiego? Nie można go dalej nazywać specjalistą od…? Specjalista, to też nie zawód, a raczej stanowisko.
Nazwy stanowisk okresla wewnetrzny regulamin firmy. Nie konstytucja.
A znajomosc języków obcych? Czasem czytając portale internetowe, to mam wrażenie, ze nie ma obowiązku znajomości jakiegokolwiek
Bo to jest bezmyślnie tłumaczone z angielskiego.To słowo ma kilka znaczeń.Dedicated moze byc dedykowane ale przede wszystkim jest to zagorzały,zaangażowany,pełen poświeceń,oddany,gorliwy…I tak czesto określa sie pracowników firm albo…fanów klubów sportowych [dedicated fan]
Konstytucja, czy kodeks karny nie mają to nic do rzeczy. Z tymi językami, to ja żartowałam, ale wkurza mnie nagminne stosowanie zamienników, czyli używanie nazw angielskich zamiast polskich. Póki co mamy swój piękny język. Wiem, że nazwy te wprowadzają szczególnie korporację. Nie musisz mi tłumaczyć ale to nie znaczy, że musi mi się ta nowomoda podobać.
Gdyby to robiono ze zrozumieniem…Ale w tym przypadku,jak wyżej.Jak ktoś ma cierpliwość to moze sie jedynie uśmiechnąć z pobłażaniem
@gra Ja do pewnego momentu byłam specjalistą ekspertem Na szczęście firma się zreflektowała i jestem już tylko specjalistą
@gra @okonek Dedykowany pracownik to po prostu pracownik któremu przydzielono określone zadanie, oddelegowano go do realizacji konkretnego zadania. A rekruter to już dla mnie zawód…
Troche od czasow kiedy kiedy rekruter byl postrachem wioski szukajac “chętnych” do pójścia w kamasze sie zmienilo. Ale to niewatpliwie zawod i to z wielowiekową tradycją
to bardziej czytelne byłoby- nie dedykowany, a delegowany
Rekruter to zawód? A jaką szkołę trzeba kończyć, albo gdzie terminować, by ten zawód wykonywać?
Wyznaczony również.
Delegowany to mi sie kojarzy, ze czasowo.
Skierowany predzej (na swoje miejsce w kieracie)?
Poczytałam, ale… można by długo dyskutować na ten temat.
Punkt o “pani kadrowej”: Gdzie tu miejsce na jakikolwiek rozwój pracownika…
Co ma kadrowa do rozwoju pracownika? Nic, nigdy nie miała. O to dba szef, on najlepiej zna potrzeby firmy, no i sam pracownik.
“budowanie strategii zatrudnienia” to też nie rola kadrowej, tylko zarządu, kierownictwa itp.
OK, tak sobie tylko zajrzałam, bo tam też nowomoda słowotwórcza Nota bene córka pracowała jako rekruterka i jednocześnie logistyk, a kończyła hodowlę zwierząt + logistykę + florystykę