Jak bardzo Wy lubicie swoją ulubioną muzykę?

Witam. Jak bardzo Wy lubicie swoją ulubioną muzykę w skali od podoba się tylko trochę bardziej od innej muzyki do Wy chcecie założyć dla niej fanklub albo Kościół i spamować nią, gdzie się tylko da, czując się, jak neofici i Wy nie możecie przeżyć ani jednego dnia bez chwili jej słuchania?

Jeśli nie teraz, to może w przeszłości Wy byliście fanatykami jakieś muzyki?

???
Jaki kościół?
Jaki spam???
O czym Ty mówisz? Jacy znowu neofici??? :joy: :joy: :joy:

Owszem,muzyka zawsze była swego rodzaju kluczem pokoleniowym.Głównie jazz a potem rock..I ja brałem udział tak w jednym jak i drugim.I nic się do dzisiaj nie zmieniło.

2 polubienia

Być fanem tak bardzo, że aż fanatykiem.

Lubię muzykę ale zadnych kosciolow tworzyc nie będę. To co mnie sie podoba nie musi podobac sie osobie obok. Muzyka to tak naprawdę prywatna sprawa.

2 polubienia

Muzyka to SZTUKA a nie kibolstwo!

No dobra…Odniosę się do tego co w tytule.
Bez muzyki byłoby potwornie ciężko.Ktoś komu jest to obojętne,nigdy nie zrozumie stopnia zaangażowania.Kiedy mam wolne [tak jak dzisiaj] ilość przesłuchanych płyt kręci się wokół 10-12,14…I tylko niekiedy,muzyka ustepuje filmowi albo wydarzeniom sportowym.Czytać zwykłem najchętniej w nocy…
Trudno jest opisać,JAK bardzo.
Ilość posiadanych płyt,idzie już w tysiące i być może ,jest to najwłaściwsza odpowiedz…

1 polubienie

Metalowcy to raczej palą kościoły. Tak kiedyś było w Norwegii.

1 polubienie

Z kościoła to ja śpiewy gregorianskie lubię
Jako symbol oporu, bo powstaly one w czsach, kiedy spiew był talibskim obyczajem traktowany jak rzecz nieczysta i grzeszna? :winking_face_with_tongue:
@collins02 może koledze chodzi, ze mając na punkcjie jakiegos zestawu harmonijnych dzwiekow i ma zamiar sia z całym swiatem ta fascynacją dzielic. Uzywajac wszystkich dostepnych metod?

1 polubienie

Odniosłem inne wrażenie.
Że ktoś swoją nachalnością wyprowadził go z równowagi,lansując coś czego kolega sobie nie życzy…
Inaczej nie wyobrażam sobie,skąd te teksty na temat"fanatyzmu"…

1 polubienie

Fan >> fanatyzm?

Ja to jestem ciekawa jak Ty wytrzymujesz wizyty w marketach ze “starannie dobranym podkladem muzycznym”.

1 polubienie

Od dłuzszego czasu,nie ma tematu.Nie ma żadnej muzyki.Nie ma jej także w “legendarnych” windach hotelowych.
Natomiast są komunikaty które sie…zacinają.Efekt jakiejś czkawki,w dodatku skierowanej do wewnętrznego personelu…
Dziwi ale bez przesady.Nie zwracam na to uwagi.

2 polubienia

W Boszpanii tak dobrze nie jest, od autobusu sie zaczyna, w sklapach na zmiane z kolejnymi promocjami. O barach nie wspomne, bo tam to na “robic atmosfere” a hiszpanska popularna muzyka?
Jakos nie za bardzo do niej przekonania nie mam.

1 polubienie

I jeszcze to do osobnego potraktowania…
W czasach mojej młodości,pełno było wszędzie nieco zapóznionych hippiesów którzy na rozmaitych festiwalach,konfrontowali się z narastającą w oczach siła punków.
I tak! Przypominało to nieco współczesne ustawki ale kończyło sie siniakami,podartymi ciuchami itp.Krew się nie lała,nie było w akcji noży czy bejsboli…To wynalazki zupełnie innej grupy młodzieży.Zwyrodniałej,wychowanej na kasetach video,z debilzmami dla niedorozwojów.Nie muszę dodawać że to już nie miało NIC wspólnego z muzyką…
Sam miałem włosy do pasa choć częściej jedynie poza ramiona i pamiętam czym to groziło,szczególnie na blokowiskach…W Krakowie jeden student nie przeżył…Gdzieś na początku lat 90-tych..
Mam więc dosyć szeroką panoramę przed oczami,z przestrzeni niemal pół wieku…I ten Twój"fannatyzm",bezmyślna agresja,gangsterka,nie wspominając o narkotykach ma obecnie tylko jeden związek z muzyką.O ile można to nazwać muzyką.To tzw. rap

1 polubienie