gdyby na ulicach pojawiła się chodząca samica gibbona bez ubrania, nikogo nie atakująca, nie posiadająca dowodu osobistego? Pozwolono by jej tak chodzić, czy starano by się ją złapać sieciami lub ustrzelić środkami usypiającymi?
Pytam się, aby wiedzieć, co grozi ze strony ludzi tym, co chcieliby przeobrazić się w taką harmonijną istotę. Tu on z łódzkiego ZOO.
Edytujesz pytania z taką częstotliwością, że nie nadążam. Wybacz, ale powstrzymam się w takim razie od odpowiedzi, by wyjdzie tak, że zacznę pisać o gibonach, a potem okaże się, że w pytaniu jest o motylach i wyjdę na głupka.
No nie wiem, zawsze mnie zastanawialo jak makaki na Gibraltarze sie nie rozlazly po calym polwyspie?
A ich nagosc tam gdzie sobie wolno zyja sensacji nie wzbudza. W Polsce to jakis plaszcz i rękawiczki, zeby nie zmarzlo biedne…
Ta inteligentna i wszechstronnie uzdolniona małpa nie zagrażałaby samej sobie, bo bezpańskie psy i koty potrafią poruszać się po naszych miastach, nawet potrafią przechodzić po przejściach dla pieszych na właściwych światłach. No i ludzie mogą się w takie gibbony przemieniać, to nie jest niemożliwe ani wykluczone.