A ściślej…
Jak często szukasz w przeszłosci,swego paliwa dla terazniejszosci?
Co jest takiego w przeszłosci ze tak czesto sie do niej wraca?
I to mimo opresyjnego systemu,braku wielu udogodnień,represji,braku perspektyw,rozczarowań…
I pytanie ostatnie…
Czy kolejne pokolenia sie z tego wyzwolą?
Czy moze juz tak sie dzieje?
Bardzo rzadko wracan do lat szkolnych, swiat sie zmienil, ludzie rozbiegli po swiecie.
Z niektorymi osobami utrzymuje kontakt, ale nie ma ich duzo.
A ja bez przerwy…
Byl czas renesansu podstawowki ale to bylo skazane na porazke.Wtedy szlo sie do szkoly z musu,“rejestracji” a nie z wyboru…I tak pociagnelismy dlugo bo do śmierci naszej “pani”,spotykalismy sie regularnie.Ponad 25 lat…
Liceum?To juz inna liga…Wlasnie dzisiaj zdalem sobie sprawe ze te najwazniejsze znajomosci i przyjaznie,własnie wtedy powstaly i czasem trwają do dzisiaj…Juz sie ciesze na jedno spotkanie po zarazie
Moja żona nie moze pojąć,jak to jest mozliwe ze bez przerwy,przez tych bagatela 26 lat,od kiedy na siebie wpadliśmy,ciagle pojawia sie ktos z mego liceum lub podstawówki…
Moze kwestia szkoly i charakteru?
Ja nie mam nic przeciwko spotkaniem ludzi ze starych szkol, ze studiami wlacznie, ale nazywac to przyjazniami?
Sa przyjaznie i są koleżeństwa…W trakcie wszystko sie “okazuje”.Gdybym nie byl zbudowany,nie pisalbym bo internetowymi relacjami sie nie zjamuje i mam je w poważaniu.
Musi byc cos wiecej a to"wiecej",czesto bierze sie wlasnie z przeszłosci.
O ile jakies zgorzknienia czy"kac" nie biorą góry
Wydaje mi się, że powroty to po prostu tęsknota za młodością…
Niektórzy w mlodosci mieli przechlapane…
Ale faktycznie.Dla mnie to był “czas poety”!
Dla mnie też…
W takim razie musisz ten czas darzyć sentymentem…
Przysnila mi sie ostatnio dziewczyna z którą chodzilem do kina na"ważne" filmy…Np.Ghandi…
Jak wiesz,kino jest dla mnie wazniejsze niz wszystkie inne sztuki…Ale to co sie z Nią wtedy działo…Moznaby osobną ksiązke o dziewczynie napisać…
O dziewczynie ktora uwielbiala kino,miód pitny,nocne rozmowy,programy na Trojce,Kaczkowskiego,Irlandczyków takich jak Geldof…
No i jak nie wracać do takich ludzi
Wracam do szkolnych lat już tylko pamięcią. Ale coraz częściej.
Do czasów ogólniaka czy studiów - owszem, ale do czasów podstawówki? Nie. W podstawówce byłam jeszcze zbyt dziecinna, mało rozumna i nie rozumiejąca za bardzo świata i ludzi. Owszem - mam czasem"migawki" wspomnień ludzi z podstawówki i samej podstawówki, ale jakoś omijam je, mimo, że wtedy właśnie były pierwsze przyjaźnie, pierwsze miłości itp. Jakoś bardziej cenię późniejsze czasy.
Zdecydowanie,tak bo chyba inaczej być nie może.
Ale,dzieki wspanialej opiekunce i wychowawczyni,pani Marii ktora byla z nami pelnych 8 lat,wspominam podstawowke z rumieńcami na twarzy…
Poki pani Maria żyla czyli jeszcze ok. 2004-5 roku,spotykalismy sie raz na 2-3 lata.Do dzisiaj mam kontakt z 7 dziewczynami i 3 kolegami z podstawówki.Okres klasy 6,7 i 8 byl po prostu wspanialy…A owe pierwsze miłości wrecz legendarne…
Plus dwa pierwsze rajdy rowerowe i wycieczka w Karkonosze gdzie udawaly sie pierwsze pocalunki…
Dzisiaj juz do tego raczej nie wrocimy…Zreszta pare osób juz nie żyje i musimy cieszyć sie tym fejsowym surogatem…Ale to byla wyjatkowa klasa.Nasza “a” i ta druga,“b”…
Ja tez podstawówkę wspominam nijako. Liceum było fajne, mam kontakt z klikoma osobami z klasy.
9 na 10 mówi to samo I to jest jakos oczywiste.Tym bardziej ciesze sie ze mialem troche wiecej emocji i zachwytów,nim to wszystko przemineło
Miałem świetną podstawówkę, dokładnie 7 i 8 klasa. A ogólniaki 2 dzienne przerobiłem i dwa wieczorowe z roczną przerwą w edukacji.
Bo w wieku 13-15 lat,zaczynalo sie dziać!
Strasznie chcialbym obejrzec film z zaświatów,o tym jak to wtedy bylo…Te stop klatki to za mało
hehe, ja też…
Też miewałem swoje walki…Nie myśl sobie!
Byl chlopak ktory wydawal sie byc idealnym materialem na degenerata…A wyszedl na ludzia!!! Fotograf,kronikarz,wlasciwie dziennikarz…
Bilem sie z nim w klasach 5-7 prawie na kazdej duzej przerwie…Miewal takie zapedy by rządzic druzyną.No i trafil na mnie…Mialem w sercu tylko jedną Kasię…Wszystko inne bylo nie warte boiska i strzelanych bramek
No i"Guzik" sie nadział [taką mial ksywe]…
Pare lat temu gdy byl taki boom na"naszą klase",troche sie pośmialiśmy…
To zdjecie z jednego z moich zaczarowanych filmów…“Melody”,Warrisa Husseina.
Idealnie oddaje tesknote,wyobraza piekno,odrywa od wspolczesnosci…
A ja już w I klasie z Krzyśkiem pobiłem o Halinkę. mieliśmy pecha, bo pan kierownik szkoły na nas wdepnął.
Później z tym Krzyśkiem do 4 klasy zakolegowałem się, później przeniesiono mnie do nowej szkoły. Wyobraź sobie, że został kulomiotem, i że dwa razy był wicemistrzem Polski, a raz trzeci był.
Juz szperam w pamieci ale zaden Krzysztof kulomiot mi do głowy nie przychodzi…
Teraz mi przypomniales ze pobilem sie raz z moim najwiekszym przyjacielem,Darkiem.O Kasie,jak zwykle…Cale zycie mi z tymi Kasiami upłyneło
Mialem chyba 9-10 lat,tak jak on…I nie do konca rozumialem,jak to w ogóle bylo mozliwe…