Z czegi wniosek: gdy się ma 20, 30, 40, 50 lat nie omijac zadnych okazji ( by potem nie zalowac)
Leoiej cos zrobic i pozniej zalowac,
Niz zalowac,ze sie nie zrobilo czegos.
To mi przypomina pewne zyczenia…
"Lepiej miec Parkinsona i porozlewac niz mieć Alzheimera i zapomniec wypić
Ja mając lat 20 w piłkę kopałem nie widząc poza tym świata. Robiłem też studia… choć były dla mnie ważne, to jednak piłka wypełniała moje życie.
Po trzydziestce piłka się skończyła a w jej miejsce pojawiły się inne rzeczy z ķtórych taniec był najważniejszą. Ale też choćby prawo jazdy robiłem w tym wieku… i firmę założyłem.
Po czterdziestce wszystko stało się bardziej intensywne. Moje pasje zaczęły się rozwijać kilkutorowo a świat przyśpieszył. Wciąż porywam się na nowe rzeczy i odnajduję się w nich. O dziwo, do głosu dochodzi coraz więcej moich uśpionych talentów. Nie wiem jak się skończy ten okres, ale to chyba mój najlepszy czas…
Ja bym rzekla: kolo setki!
Nie wiem, mam dopiero 17 lat
tylko czasu już coraz mniej…
Od czegos trzeba zaczac,dobra i piecdziesiatka
O!To starsza jestem-już 18 lat skończyłam