Tak. Fajnie. Do tej pory uważam, że to był jeden z najpiękniejszych okresów życia, gdy człowiek jeszcze nie martwi się przyszłością, robi co chce i niekoniecznie przejmuje się ewentualnymi konsekwencjami. Potem jest się już zbyt starym na taką beztroskę.
No to niech się przyśnią czasy młodości tym, którym ma się co przyjemnego śnić.
Z tą stabilnością nie rumakował bym. Wbrew pozorom bardzo łatwo o wywrotkę na nim.
Bo to trzeba dociażyc koszyk zakupami.
Ale wyglada mi na stabilny. Sa jeszcze takie “wyscigowki” gdzie jezdzisz na półleżąco, ale tak na droge wydaja mi sie niezbyt bezpieczne, bo malo widoczne.
Styl ubierania się…Hmmm…Chyba do dzisiaj nic nie zmieniłem a jedynie z konieczności,skróciłem włosy.Nigdy nie podążałem za modą i nigdy nic takiego mieć miejsca nie będzie.No chyba że nagle coś mi się spodoba…Nie wykluczam bo te wszystkie"wariacje vintage",odwołują sie do “moich” lat 60/70
Młodzieńczą energię to mam już chyba tylko na rowerze.
Nie mam absolutnie nic przeciwko trzymaniu sie kurczowemu uciekającej młodości.
Jest to znacznie łatwiejsze i milsze niż obcowanie z 30 letnimi starymi dziadami lub jędzami.
Przejedź się na takim a zrozumiesz. Zero stabilności.
Nie wiem czy w jakims sklepie z rowerami tutaj maja takie cudo na stanie?